00:00:56:Niesamowite Historie 00:01:05: więty '85 00:01:30:Tłumaczenie:| --- Red_Queen --- 00:01:44:- To będzie wspaniała noc. 00:01:50:- Mógłby przestać się wiercić.|- Tak, ale ten kostium nie powinien się skurczyć. 00:01:54:- Nie skurczył się skarbie.|- Tak. 00:01:56:- Jeli nie będziesz się trzymać z daleka|od tych cynamonowych ciasteczek, 00:01:59:- Będę ci musiała wstawić|elastycznš gumkę w spodnie. 00:02:18:- Spakowałem-|- Tak, skarbie. 00:02:25:- Moje rękawiczki!|- Sš na kominku tam gdzie zawsze. 00:02:30:- Moja fajka.|- Położyłam w schowku. 00:02:34:- Helen, jestem taki podekscytowany. 00:02:36:- Nie mogę się doczekać żeby pójć|i zobaczyć wszystkie te twarze.. 00:02:41:- Czekajšce na Mikołaja,|który złoży im wizytę. 00:02:44:- Tylko pamiętaj skarbie, że wiat się zmienił.|- Nie w więta. 00:02:48:- Czytasz gazety.|- Widzisz co jest w wiadomociach. 00:02:52:- To nowy, wyrafinowany wiat. 00:02:56:- I nie pogodziłem się z tym? 00:02:59:- Tak, pogodziłe|na swój sposób. 00:03:04:- Tak jest,|niestety, 00:03:06:- Ludzie mylš, że sš ważniejsze rzeczy| w które mogš wierzyć 00:03:10:ważniejsze niż Gwiazdka czy Mikołaj. 00:03:13:- Stek bzdur! 00:03:15:- W najgorszych czasach dzieci mnie potrzebowały|- Czekały na mnie 00:03:19:- Czy je kiedykolwiek zawiodłem? 00:03:21:- Nie skarbie.|- Może nie zawsze dostawały to o co prosiły, ale starałem się. 00:03:27:- Przynosiłem|z indywidualnym podejciem, pamiętaj. 00:03:31:- Więc mojš filozofiš jest:|- "Im wiecej rzeczy się zmienia 00:03:36:tym więcej zostaje bez zmian." 00:03:47:- Oczywiscie, że Mikołaj istnieje, Bobby. 00:03:50:- To nie tak jak Jed|i Jeff mówiš. 00:03:52:- Jed and Jeff Marshall drażniš się z tobš bo sš starsi niż ty.|- Naprawdę? 00:03:57:- Tak, Bobby.|- Nie wiem. 00:03:59:- Nancy Benedict też tak powiedziała,|i jest w moim wieku. 00:04:03:- Mylę, że chłopcy musieli z niš rozmawiać.|- Pewnie tak. 00:04:08:- Miej oczy szeroko otwarte, Bobby.|- Nigdy nie wiesz co możesz zobaczyć w Wigilię. 00:04:12:- Dobrze.|- Ok. Dobranoc. 00:04:15:- Dobranoc.|- Dobranoc. pij dobrze. 00:04:22:- Wesołych wiat. 00:04:27:- To będš najlepsze|więta od 1492. 00:04:33:- Nie zapomnij o 1747.|- Ha! Tak, po chwili zastanowienia, 00:04:37:- 1747 też nie był złym rokiem. 00:04:39:- Nie skradaj się na wieże lotnicze jak w zeszłym roku.|- Przestraszyłe kontrolerów na mierć. 00:04:45:- Tak było.|- Myleli że byłem U.F.O. 00:04:49:- Niezidentyfikowanym Tłustym Obiektem. 00:04:52:- Jestemy. 00:04:54:- Masz listę?|- Tak, jest tam. 00:04:56:- Sprawdziłe dwa razy?|- Jest w porzšdku, słodziutka. 00:05:00:- Baw się dobrze.|- Tak, będę w domu jutro przed południem. 00:05:15:- Do widzenia, skarbie. 00:05:16:- Do widzenia.|- Wesołych wišt! 00:07:30:- Nasz kod bezpieczeństwa to 039.|- Dzwoń na policję. 00:07:42:- Intruz |- Intruz.|- Nielegalne wtargnięcie.|- Nielegalne wtargnięcie. 00:07:46:- Powiadom policję.|- Powiadom policję. 00:08:01:- Nie, cierpliwoci.|- Mam prezenty dla wszystkich. 00:08:06:- Wracaj. 00:08:14:- Stać! 00:08:17:- Odłóż torbę|i rękawice w górę. 00:08:42:- Zabrać go. 00:08:46:- Ok, kolego. Tędy.|- Ale, panie władzo 00:09:04:- wietny kostium. 00:09:07:- Wejd.|- Hej, chod i przyłšcz się. 00:09:22:- Chod, Bobby. Jest zimno.|- Wejdmy do rodka. 00:09:26:- Mamo, mylę że powinna go wypucić.|- Chod, Bobby. 00:10:01:- Ile domów|dzi obleciałe, stary? 00:10:03:- Niech pomylę. 00:10:06:- Powiedziałbym że 40 milionów jak do tej pory. 00:10:12:- Długo będziemy jechać?|- pieszysz się do zamknięcia? 00:10:15:- Właciwie, tym razem mam prawie niemożliwy|plan do wykonania. 00:10:19:- Widzisz, populacja cišgle ronie. 00:10:23:- Pani Mikołajowa|może poszerzyć ten płaszcz.. 00:10:27:- o centymetr lub dwa co roku, 00:10:29:- ale nie może włożyć gumki|w spodnie całego wiata 00:10:34:- Jeli wiecie co mam na myli. 00:10:37:- Hej, nie miać się w aucie. 00:10:40:- Dlaczego?|- Bo tu się nigdy nic zabawnego nie dzieje.. 00:10:45:- dopóki ja nic nie powiem. 00:10:47:- Prawda, Wetherby?|- Tak, szeryfie Smivey. 00:10:54:- Czy ty jeste|Horace Smivey? 00:10:59:- Jak się domyliłe tatku?|- Już zaliczyłe mój dom dzi wieczorem? 00:11:02:- Właciwie to twój dom|miałbyć następny. 00:11:06:- A może piosenka? 00:11:11:- Przestań. Skreć w lewo.|- Mam doć swištecznych dekoracji na Main Street. 00:11:16:- Tak, proszę pana.|- Gdzie twój wišteczny nastrój? 00:11:19:- Jest tam przy napadach z broniš,|włóczęgach i jedzie po pijanemu, 00:11:24:wszyscy zbierajš się w grupy i więtujš|dokładnie około grudnia i stycznia 00:11:30:co roku. 00:11:32:- Brzmi naprawdę okropnie.|- Masz rację. 00:11:36:- Jak długo się tak czujesz? 00:11:39:- Wiesz o czym mi przypominasz?|- O czym Horace? 00:11:42:- Jak bardzo nienawidzę rozmawiać z więniami. 00:11:49:- Robert Mynes, posłuchaj mnie teraz.|- Ale mamo, to był Mikołaj. 00:11:53:- Każdego roku w więta, kilku bardzo smutnych ludzi rabuje tych|którym się bardziej poszczęciło. 00:11:58:- Ale on nie rabował mamo.|On dawał prezenty. 00:12:00:- Tak a ty i tata aresztowalicie Mikołaja jak jakiego terrorystę. 00:12:06:- Posłuchaj. Czy to nie dzwonki sań?|- Nic nie słyszę. 00:12:12:- Szybko, do łóżka. Mikołaj jedzie!|- Ale on juz tu był!| a jak będziesz miał szczęcie to może go zobaczysz. 00:12:21:- Dobranoc.|- Dobranoc. 00:12:26:- Nikt nie słucha omiolatka. 00:12:57:- Lewy profil. 00:13:13:- Co tu się dzieje?|- Nie mam całej nocy. 00:13:16:- Przepraszam.|- Czy naprawdę chce ich pan aresztować? 00:13:20:- Jak najbardziej.|- Ale proszę pana, sš więta. 00:13:23:- Zabrać ich. 00:13:29:- W porzšdku.|- Następny. 00:13:33:- Przepraszam. Chciałbym z tobš zamienić słowo|na temat twojego ducha wišt, Horace. 00:13:38:- Zachowaj to dla sędzi. 00:13:40:- Prawy kciuk proszę. 00:13:42:- Będziesz spędzał więta z rodzinš, Horace?|- Szeryf nie jest żonaty. 00:13:48:- A może z przyjaciółmi?|- Nie ma żadnych z wyjštkiem mnie. 00:13:53:- Czy twoja rodzina|kiedykolwiek obchodziła więta, Horace? 00:13:57:- Widzisz, szeryf nie ma rodziny. Wychowywał się w domu dziecka.|- Piszesz moja biografię, Wetherby? 00:14:03:- Nie proszę pana.|- Co jeszcze chcesz wiedzieć, Wetherby? 00:14:09:- Nie proszę pana.|- Good. Lets keep it that way. 00:14:11:- Yes, sir.|- W porzšdku. Chodmy! 00:14:16:- Przepraszam pana. 00:14:32:- Co tu się dzieje? 00:14:40:- Kim sš ci biedacy, szeryfie? 00:14:43:- Zobaczmy.|- Ten jest z domu starców. 00:14:47:- A ten Mikołaj|upił się i stracił przytomnosć w schronisku 00:14:51:zanim zdołał|dostarczyć prezenty. 00:14:54:- A ten nieszczęnik 00:14:57:został złapany na kradzieży ozdób wištecznych|z centrum handlowego 00:15:01:gdzie pracowałjako Mikołaj|przez ostatni tydzień. 00:15:06:- Zazwyczaj, pierwszy raz|dziecko wierzy w co 00:15:10:innego niż matka czy ojciec 00:15:13:kiedy zaufa brodatym,|wypchanym nieznajomym. 00:15:19:- Zabawne jest|że ci którzy przebierajš się za Mikołaja 00:15:26:zazwyczaj nie majš własnych dzieci. 00:15:29:- I smutek|końca wišt 00:15:33:każdego z nich przywiódł 00:15:36:do tego nieszczęsnego miejsca. 00:15:42:- I ludzie wierzš w nich, Horace. 00:15:45:- Masz rację, staruszku. 00:15:49:- A czy ja kiedykolwiek cię zawiodłem? 00:15:52:- Mikołaj był tylko jednym z |wielu rozczarowań. 00:15:59:- Chcesz mi o tym opowiedzieć? 00:16:04:- Byłem dzieckiem. 1933. 00:16:08:- Napisałem do Mikołaja długi list|dziewięć stron. 00:16:12:- Powiedziałem że byłem grzecznym chłopcem. 00:16:15:- Szczotkowałem każdy zšb.|- Wypełniałem wszystkie obowišzki, 00:16:18:i wszystko o co prosiłem 00:16:20:to niebieski|Buck Rogers - pistolet zabawkę. 00:16:25:- I nie dostałe go? 00:16:31:- Czasami nawet Mikołaj popełnia błędy. 00:16:39:- Z kogo sobie żartujesz|staruszku? 00:16:45:- Wła. 00:17:08:- Mów, Wetherby.|- Proszę pana, chodzi o Mikołaja - o włamywacza którego aresztowalimy. 00:17:13:- Co z nim?|- To. 00:17:24:- To czego ten przykry wiat potrzebuje to 00:17:27:- wišt bez Mikołaja. 00:17:56:- W porzšdku chłopaki,|chodmy. 00:18:17:- Mikołaju. 00:18:20:- To ja, Bobby Mynes. 00:18:27:- Wycišgnę cię. 00:18:31:- Cofnšć się. 00:18:38:- Jeste pewien|że masz atrament? 00:18:42:- Mam doć tego|starucha. Chod. 00:19:02:- Co jest? 00:19:05:- Ty.|- Wychodzisz stšd. 00:19:28:- Biegiem! 00:19:38:- Z drogi. 00:19:47:- Bierz tamtych.|- Ja biorę sanie. 00:19:58:- Jed mikołaju! 00:20:17:- To szeryf!|- Tu szeryf. 00:20:20:- Zatrzymaj sanie. 00:20:23:- Dogania nas, Mikołaju. 00:20:28:- Trzymaj się, Bobby! 00:20:43:- Zgubilimy go, Santa. 00:20:49:- O nie! 00:20:58:- Trzymaj się, Bobby! 00:22:34:- Przykro mi.|- Moi uciekli. 00:22:38:- Trzech z nich.|- Pobiegli w różnych kierunkach..
dorothy_gn