Arkadiusz Jabłoński - Co słonko widziało (Japonia).pdf
(
142 KB
)
Pobierz
FBShort
Arkadiusz Jabło
ń
ski
Co słonko widziało
Na bezrybiu
Sytuacja kogo
ś
, kto przedstawia si
ę
jako ekspert od spraw Japonii jest w Polsce komfortowa.
Polacy chc
ą
wiedzie
ć
o Japonii du
Ŝ
o, a fakt,
Ŝ
e, podobnie jak wi
ę
kszo
ść
ludzi, chc
ą
wiedzie
ć
wi
ę
cej
głównie o tym, o czym ju
Ŝ
wiedz
ą
, wcale nie musi utrudnia
ć
ekspertowi pracy. Na spotkaniach
po
ś
wi
ę
conych „popularyzacji kultury japo
ń
skiej” dowiedzie
ć
si
ę
mo
Ŝ
na,
Ŝ
e słówko
kami
oznacza po
japo
ń
sku ‘papier’, ale tak
Ŝ
e ‘bóg’, a zatem sztuka składania zabawek z papieru
origami
posiada
aspekt mistyczny. Podobnie mo
Ŝ
na by twierdzi
ć
,
Ŝ
e buk to w Polsce drzewo
ś
wi
ę
te – wszak jego
nazw
ę
wymawia si
ę
tak samo jak słowo ‘Bóg’ – a rzeka Bug darzona jest estym
ą
na miar
ę
Gangesu.
W naszym kraju to, co japo
ń
skie, nie podlega os
ą
dowi logicznemu, istniej
ą
c samo przez si
ę
:
pozostaj
ą
c trudne, niezrozumiałe, ale tym bardziej po
Ŝą
dane. Japonista po ujawnieniu własnej
specjalno
ś
ci pytany jest zwykle, czy był ju
Ŝ
w tym egzotycznym kraju oraz czy j
ę
zyk japo
ń
ski jest
trudny (na oba pytania dobrze odpowiedzie
ć
twierdz
ą
co). Rozmówca bardziej dociekliwy mo
Ŝ
e
zapyta
ć
, czy Japo
ń
czycy naprawd
ę
s
ą
pracoholikami, czy kobiety zajmuj
ą
, cokolwiek to znaczy,
nisk
ą
pozycj
ę
w
Ŝ
yciu społecznym lub te
Ŝ
czy kuchnia japo
ń
ska to naprawd
ę
tylko ryby i ry
Ŝ
. Taki
obraz Japonii opiera si
ę
na zdrowym rozs
ą
dku przeci
ę
tnego Polaka. Tak działaj
ą
stereotypy.
Stereotyp mo
Ŝ
na postrzega
ć
jako przeszkod
ę
w poznawaniu prawdziwego obrazu
ś
wiata.
Stereotyp nie jest dobry ani zły: po prostu istnieje. Stereotypy funkcjonuj
ą
w sposób u
Ŝ
yteczny, gdy
pozostaj
ą
w równowadze z godnymi zaufania
ź
ródłami informacji. Bezcelowe jest zarzucanie
niekompetencji autorowi felietonu, który napisze,
Ŝ
e j
ę
zyk japo
ń
ski jest bardzo trudny. Zawsze
mo
Ŝ
na przeprowadzi
ć
wywiad ze specjalist
ą
, który mo
Ŝ
e nie udzieli nam odpowiedzi prostych, na
pewno nie poprzestanie jednak na utrwalaniu utartych schematów (ciekawe,
Ŝ
e
Ŝ
aden japonista nie
powie,
Ŝ
e j
ę
zyk japo
ń
ski jest trudny, a je
ś
li nawet, to zapytawszy najpierw, pod jakim wzgl
ę
dem i
dla kogo). Informacje uzyskane od eksperta podlegaj
ą
weryfikacji zarówno pod wzgl
ę
dem
merytorycznym (prawdziwo
ś
ci informacji) jak i metodologicznym (wykorzystanych narz
ę
dzi
badawczych).
Ludzie stamt
ą
d
Niekiedy zawarto
ść
faktograficzna publikacji budzi zastrze
Ŝ
enia, je
ś
li jednak nadrz
ę
dny cel
zabawienia czytelnika zostanie przez ni
ą
spełniony, nie warto chyba dr
ąŜ
y
ć
szczegółów. O ile tylko
o czym
ś
mo
Ŝ
na powiedzie
ć
, i
Ŝ
, nawet je
ś
li to kłamstwo, to dobrze napisane, małostkowe i niskie
byłoby wytykanie autorowi bł
ę
dów w japo
ń
skim nazewnictwie czy te
Ŝ
nie
ś
cisło
ś
ci informacyjnych.
Po pierwsze, nie nudzi
ć
, mo
Ŝ
na by rzec za Jerzym Wittlinem.
Co innego jednak: zabawia
ć
, a co innego: zbawia
ć
. Dopóki kto
ś
uwa
Ŝ
a prywatnie,
Ŝ
e Japo
ń
czycy
1
s
ą
godnymi współczucia pracoholikami dziesi
ą
tkowanymi przez
kar
ō
shi
albo zupełnie na serio
przekonuje nas,
Ŝ
e w Japonii druga osoba jest dla rozmówcy „nienaruszaln
ą
ś
wi
ę
to
ś
ci
ą
”, co
stanowi
ć
ma fenomen w skali
ś
wiatowej, mo
Ŝ
emy przymkn
ąć
na to oko z u
ś
miechem i udawa
ć
,
Ŝ
e
nic si
ę
nie stało. Je
ś
li jednak w tek
ś
cie kogo
ś
sugeruj
ą
cego niejednoznacznie,
Ŝ
e wypowiada si
ę
jako
naukowiec czytamy: „
Za szczelnie zasłoni
ę
tymi oknami japo
ń
skich mieszka
ń
-pudełek gospodynie
domowe samotnie popadaj
ą
w alkoholizm, a ich m
ęŜ
owie (...), dr
Ŝą
c, by nie straci
ć
pracy (i twarzy),
upijaj
ą
si
ę
po godzinach w m
ę
skim towarzystwie. Pracuj
ą
ce kobiety parz
ą
herbat
ę
swoim kolegom i
nawet nie marz
ą
o awansie, z pokor
ą
znosz
ą
c
Ŝ
arty na temat ich "kobiecych umysłów"
”, to
spotykamy si
ę
ju
Ŝ
z pewn
ą
interpretacj
ą
faktów, co narzuca pytanie zarówno o
ź
ródło informacji jak
i o solidno
ść
proponowanej ramy interpretacyjnej.
Kobieta z Wysp
Przytoczony cytat pochodzi z jednego z felietonów autorstwa Joanny Bator, które w ci
ą
gu
ostatnich lat były zamieszczane w jednym z dodatków „Gazety Wyborczej”. Dost
ę
pne
ź
ródła
okre
ś
laj
ą
Bator jako feministk
ę
, naukowca, antropologa kulturowego, absolwentk
ę
kulturoznawstwa,
która posiada doktorat w dziedzinie filozofii. Równie
Ŝ
sama Bator nie od
Ŝ
egnuje si
ę
od
przedstawiania si
ę
jako naukowiec, co nakazuje jej spostrze
Ŝ
enia dotycz
ą
ce kultury traktowa
ć
z du
Ŝą
doz
ą
powagi. Ostatnio w Polsce ukazała si
ę
tak
Ŝ
e ksi
ąŜ
ka Bator, do której nie miałem dot
ą
d dost
ę
pu
przebywaj
ą
c w Japonii i poni
Ŝ
ej nie zamierzam si
ę
na jej temat wypowiada
ć
.
Tekst niniejszy słu
Ŝ
y analizie pi
ę
ciu pozornie niewinnych tekstów Bator, które mo
Ŝ
na traktowa
ć
jako swoist
ą
deklaracj
ę
ideologiczn
ą
i metodologiczn
ą
. Nie trzeba by
ć
antropologiem kulturowym,
aby dostrzec,
Ŝ
e szeroko zakrojone nadu
Ŝ
ycie, na jakie teksty te si
ę
składaj
ą
, zdaje si
ę
mie
ć
charakter nie tylko pseudoantropologiczny, ale tak
Ŝ
e pseudometodologiczny, a nawet, o dziwo,
chyba tak
Ŝ
e pseudofeministyczny.
Trudno zgodzi
ć
si
ę
z traktowaniem Japonii jako przedmiotu bada
ń
wymykaj
ą
cego si
ę
racjonalnym dociekaniom naukowym. Chciałbym przy tym odnie
ść
si
ę
do tekstów Bator nie z
pozycji wzburzonego japonisty, któremu badacz-niejaponista odbiera chleb, ale jako zaciekawiony
czytelnik, gotów szczerze wierzy
ć
,
Ŝ
e to nie epatowanie tani
ą
egzotyk
ą
, ale jakie
ś
powa
Ŝ
ne powody
metodologiczne skłoniły autork
ę
do wyboru raczej kontrowersyjnego podej
ś
cia do kwestii
przyzwoito
ś
ci faktograficznej i metodologicznej. Fakt,
Ŝ
e nauka nie zmieni raczej oblicza pod
wpływem odkry
ć
Bator nie mo
Ŝ
e uprawnia
ć
do karmienia czytelników informacjami
nieprawdziwymi, nierzetelnymi i przedstawionymi w wykrzywionym kontek
ś
cie. Poniewa
Ŝ
za
ś
nawet niepozorne w uj
ę
ciu jednostkowym przekłamania Bator odnosz
ą
si
ę
tak
Ŝ
e do bardzo sporej
grupy ukazuj
ą
cych si
ę
w Polsce popularnych publikacji na temat innych kultur, swego rodzaju
ikoniczne traktowanie przeze mnie poni
Ŝ
ej „przypadku Bator” niech posłu
Ŝ
y spo
Ŝ
ytkowaniu
w
ą
tpliwej warto
ś
ci wytworów autorki w szczytnym celu pi
ę
tnowania
en gros
wszelkiej łatwizny
2
intelektualnej, jak
Ŝ
e powszechnej w naszym wieku informacji masowej, szybkiej i niedbałej. Je
ś
li
czytelnik odniesie wra
Ŝ
enie,
Ŝ
e komentarze poni
Ŝ
sze tr
ą
c
ą
zbytni
ą
ironi
ą
, chciałbym wyrazi
ć
przekonanie, i
Ŝ
, je
ś
li ju
Ŝ
wytwór pozuj
ą
cy na tekst naukowca jest
ś
mieszny i straszny, z dwojga
złego wol
ę
ś
mia
ć
si
ę
ni
Ŝ
grzmie
ć
, co jest moim indywidualnym wyborem, w odniesieniu do cało
ś
ci
tekstów Bator poczynionym jednak chyba z pozycji do
ść
Ŝ
yczliwej.
A to byli przebiera
ń
cy...
Wydaje si
ę
,
Ŝ
e dla badacza kultur i zachowa
ń
ludzkich w tych
Ŝ
e kulturach oczywista powinna by
ć
zale
Ŝ
no
ść
, ale tak
Ŝ
e i ró
Ŝ
nica gatunkowa, mi
ę
dzy obserwowanymi na bie
Ŝą
co faktami a
prawidłowo
ś
ciami zachowa
ń
członków danej kultury, nie mówi
ą
c ju
Ŝ
o konieczno
ś
ci
ś
wiadomego
wyboru pewnej konsekwentnej metody opisu i interpretacji opisywanych zjawisk. Mo
Ŝ
na
spodziewa
ć
si
ę
,
Ŝ
e cho
ć
by zaliczane do klasyki antropologii kulturowej w Japonii prace sygnowane
przez takie nazwiska jak Ruth Benedict, Takie Sugiyama-Lebra czy te
Ŝ
Chie Nakane pozwol
ą
ukierunkowa
ć
w pewien sposób interpretacj
ę
danych.
Zupełnie przypadkiem trzy wymienione nazwiska nale
Ŝą
do kobiet, badaczek, które zajmowały
si
ę
kultur
ą
japo
ń
sk
ą
w dwudziestym wieku.
ś
adna tych autorek nie wspomina chyba nawet słowem
o feminizmie, to chyba jednak mało przekonuj
ą
ce uzasadnienie dla zlekcewa
Ŝ
enia ich prac. Te
ostatnie mo
Ŝ
na bez trudu znale
źć
, równie
Ŝ
w ich angielskich wersjach, w bibliotekach japo
ń
skich
uniwersytetów, co dla badaczki, która, przedstawiana w wielu
Ŝ
yciorysach znajduj
ą
cych si
ę
w
Internecie jako „stypendystka rz
ą
du japo
ń
skiego”, sama siebie okre
ś
la jako „pracuj
ą
c
ą
” na
japo
ń
skim uniwersytecie nie powinno by
ć
trudne.
Nawiasem mówi
ą
c, sam kilkakrotnie przebywaj
ą
c na stypendium w Japonii ani nie spotkałem
cho
ć
by jednego stypendysty, który mówiłby o sobie,
Ŝ
e „pracuje” na uniwersytecie przyjmuj
ą
cym
go na sta
Ŝ
, ani do głowy by mi nie przyszło tak si
ę
samemu okre
ś
la
ć
. Nie jest to mo
Ŝ
e najbardziej
istotny aspekt sprawy, ciekawe jednak,
Ŝ
e trudno doszuka
ć
si
ę
w tekstach Bator nazwy uniwersytetu,
gdzie „pracowała” czy okre
ś
lenia zajmowanego stanowiska. W
ą
tpliwo
ś
ci nie rozwiewa niestety
socjologiczny i antropologiczny warsztat autorki.
Facta, non verba
– chciałoby si
ę
rzec.
Jedna pani – drugiej pani
Autorka otwarcie wyznaje,
Ŝ
e j
ę
zyka japo
ń
skiego nie zna, z czego, powiedzmy od razu, nie
sposób czyni
ć
jej zarzutu. Znajomo
ść
j
ę
zyka nie jest obowi
ą
zkiem osoby prowadz
ą
cej badania
japonistyczne, cho
ć
mo
Ŝ
na podejrzewa
ć
,
Ŝ
e na pewno ułatwiłaby takowe w stopniu znacznym,
cho
ć
by poprzez umo
Ŝ
liwienie lepszego kontaktu z informatorami.
Zatrzymajmy si
ę
nad kwesti
ą
informatorów, cho
ć
w przypadku Bator chyba słuszniej byłoby
wspomnie
ć
o „informatorkach”. Bator nie wydaje si
ę
przesadnie zachwycona Japoni
ą
, co w
kontek
ś
cie kultury okre
ś
lanej przez ni
ą
jako „m
ę
skocentryczna” nie zaskakuje. Niezmiennie przebija
3
jednak z jej felietonów fascynacja podobie
ń
stwem jej samej i feministek, które pokazuj
ą
jej Japoni
ę
,
co wyra
Ŝ
a si
ę
niekiedy w opisie „błysku niezwykłego siostrze
ń
stwa”. Czy jednak „siostra” jest
zawsze wiarygodn
ą
informatork
ą
j
ę
zykow
ą
i kulturow
ą
?
Oto czytamy: „
Nieprzekraczalna granica mi
ę
dzy
ś
wiatem m
ę
skim i kobiecym widoczna jest na
najgł
ę
bszym poziomie, w strukturze j
ę
zyka japo
ń
skiego, którego sposób u
Ŝ
ywania uzale
Ŝ
niony jest od
płci. Istniej
ą
wła
ś
ciwie dwa płciowe dialekty - m
ę
ski j
ę
zyk władzy i kobiecy j
ę
zyk podległo
ś
ci.
Tradycyjny japo
ń
ski m
ęŜ
czyzna powie np. o swojej
Ŝ
onie "obudziła si
ę
", podczas gdy ona o
ś
wiadczy,
Ŝ
e "ja
ś
nie pan dokonał szanownego obudzenia si
ę
". Ró
Ŝ
nice te nie s
ą
ju
Ŝ
tak drastyczne w młodym
pokoleniu Japo
ń
czyków, ale nadal istniej
ą
”
.
Wzmianka o „m
ę
skim j
ę
zyku władzy i kobiecym j
ę
zyku podległo
ś
ci” wynika z niewiedzy lub
ś
wiadomego nadu
Ŝ
ycia. Najwyra
ź
niej Bator nie wie, o czym pisze, gdy
Ŝ
wzmiankowanych faktów
w rzeczywisto
ś
ci brak.
„Mieszanie z błotem” i zabawy okrutne
W felietonach Bator czytelnik znajduje wnioski zaskakuj
ą
ce i zastraszaj
ą
ce:
„Przypuszczam,
Ŝ
e jako biała kobieta zajmuj
ą
ca niewyobra
Ŝ
alne dla wi
ę
kszo
ś
ci Japonek miejsce
w hierarchii społecznej traktowana jestem jak... m
ęŜ
czyzna. Nie spotykam si
ę
z przejawami
dyskryminacji ze wzgl
ę
du na płe
ć
. Starsi rang
ą
koledzy zachowuj
ą
nieprawdopodobn
ą
ostro
Ŝ
no
ść
, a
młodsi, zwłaszcza ci, którzy słabo mówi
ą
po angielsku, po prostu uciekaj
ą
na mój widok.
ś
aden z
nich nie kr
ę
puje si
ę
jednak, aby w mojej obecno
ś
ci bez powodu zmiesza
ć
z błotem zgi
ę
t
ą
w ukłonie
studentk
ę
albo za
Ŝ
artowa
ć
z sekretarki”
.
Nie wiadomo, jakie to „niewyobra
Ŝ
alne” miejsce w hierarchii społecznej Bator zajmowała, ale
chyba trudno to stwierdzenie rozpatrywa
ć
w kategoriach powa
Ŝ
nych. Czy zbyt wymagaj
ą
ce byłoby
wyja
ś
nienie opisanych wy
Ŝ
ej fenomenów oparte na prezentowanym mi
ę
dzy innymi przez Nakane
opisie japo
ń
skiego społecze
ń
stwa jako „wertykalnego”? Zgodnie z nim relacje społeczne w Japonii
opieraj
ą
si
ę
głównie na niesymetrycznych zwi
ą
zkach mi
ę
dzy „seniorem” a „partnerem ni
Ŝ
szym
rang
ą
”. Na te zwi
ą
zki, okre
ś
lane jako wertykalne, nakładaj
ą
si
ę
horyzontalne schematy
przynale
Ŝ
no
ś
ci grupowej, zakładaj
ą
ce rozró
Ŝ
nienie mi
ę
dzy „swymi” a „obcymi”.
Senior mo
Ŝ
e sobie pozwoli
ć
na bardzo nieoficjalne traktowanie partnera ni
Ŝ
szego rang
ą
, w
szczególno
ś
ci, je
ś
li ten ostatni nale
Ŝ
y do jego grupy, osoba ni
Ŝ
sza rang
ą
za
ś
zobowi
ą
zana jest do
cichego znoszenia dominacji seniora. W Japonii nie ma „bli
ź
nich” i „równych”; s
ą
seniorzy i ni
Ŝ
si
rang
ą
, swoi i obcy. Płe
ć
nie ma tu za bardzo nic do rzeczy: praktyka japo
ń
skiego
Ŝ
ycia społecznego
wskazuje jednoznacznie na to,
Ŝ
e je
ś
li pozycj
ę
seniora zajmuje kobieta, a osoba ni
Ŝ
sza rang
ą
to
m
ęŜ
czyzna, niewiele si
ę
zmienia (chyba,
Ŝ
e b
ę
dziemy wtedy mówi
ć
o „kobiecym j
ę
zyku władzy”).
Mo
Ŝ
na rozwa
Ŝ
a
ć
, w jakich proporcjach kobiety i m
ęŜ
czy
ź
ni maj
ą
szans
ę
zaj
ąć
pozycj
ę
„seniora”, to
jednak zupełnie inny problem.
4
W japo
ń
skim społecze
ń
stwie uczestnicy interakcji musz
ą
ustali
ć
mi
ę
dzy sob
ą
, jakie rangi wobec
siebie zajmuj
ą
. Najłatwiej zawczasu si
ę
z kim
ś
„zna
ć
”, je
ś
li jednak nie znamy partnera i nie istnieje
nikt, kto mo
Ŝ
e nam go przedstawi
ć
, przekroczenie bariery pierwszego kontaktu mo
Ŝ
e by
ć
niezwykle
trudne. Czasem wygodniej jest po prostu ignorowa
ć
si
ę
, równie
Ŝ
poprzez ucieczk
ę
, gdy
Ŝ
interakcja
w warunkach nieokre
ś
lonych mo
Ŝ
e wymkn
ąć
si
ę
spod kontroli, a to nikomu nie słu
Ŝ
y. Je
ś
li nie da
si
ę
partnera nie zauwa
Ŝ
a
ć
, mo
Ŝ
na go traktowa
ć
z du
Ŝ
ym dystansem, co autorka bierze za ostro
Ŝ
no
ść
.
Rzeczywisty problem polega na tym,
Ŝ
e w Japonii nie wiadomo, co w takich sytuacjach zrobi
ć
. Z
genialn
ą
prostot
ą
ujmuje ten stan Chie Nakane, pisz
ą
c, i
Ŝ
:
„Japo
ń
czycy nie zdołali wypracowa
ć
Ŝ
adnych społecznie przyj
ę
tych manier nadaj
ą
cych si
ę
do prawidłowego zastosowania wobec
nieznajomych, ludzi „z zewn
ą
trz””
(tłumaczenie własne – A. J.).
Cudzoziemcy mog
ą
si
ę
z tym czu
ć
bardzo niezr
ę
cznie. Cz
ę
sto dla Japo
ń
czyków „obcy”, którego
statusu nie potrafi
ą
okre
ś
li
ć
(cudzoziemiec, je
ś
li nie jest formalnie członkiem organizacji, nie
poddaje si
ę
Ŝ
adnej znanej definicji) pozostaje „przezroczysty”: nie wiedz
ą
, jak go zaszeregowa
ć
, a to
zawsze wywołuje niepokój. Kobiety zachowuj
ą
si
ę
zreszt
ą
pod tym wzgl
ę
dem identycznie jak
m
ęŜ
czy
ź
ni. Na pewno nie nale
Ŝ
y spodziewa
ć
si
ę
,
Ŝ
e b
ę
dziemy od pocz
ą
tku przyjmowani z
entuzjazmem, tym bardziej, je
ś
li oczekujemy,
Ŝ
e nasz partner b
ę
dzie si
ę
do nas zwraca
ć
po angielsku,
co mo
Ŝ
e dla
ń
by
ć
dodatkowym stresem. Rada jest jedna:
si vivis Romae, romano vivito more.
Schematy znane z naszej własnej kultury niewiele nam w tej sytuacji pomog
ą
.
Z tym bardziej podejrzan
ą
lekko
ś
ci
ą
wyci
ą
ga autorka wniosek,
Ŝ
e przy niej koledzy „mieszaj
ą
z
błotem” studentki i
Ŝ
artuj
ą
sobie z sekretarek. Czy
Ŝ
by robili to po angielsku,
Ŝ
eby si
ę
przed ni
ą
popisa
ć
? Czy na pewno autorka zrozumiała, co zostało powiedziane? Nawet je
ś
li tak si
ę
jej wydaje,
by
ć
mo
Ŝ
e warto byłoby zajrze
ć
do tekstów znakomitej specjalistki w dziedzinie komunikacji
kulturowej, Anny Wierzbickiej, która na ró
Ŝ
ne sposoby przekonuje nas,
Ŝ
e nawet je
ś
li w innej
kulturze u
Ŝ
ywane s
ą
słowa i realizowane rytuały konwersacyjne, które wydaj
ą
si
ę
nam znajome,
wcale nie musz
ą
one funkcjonowa
ć
w identycznej ramie kontekstowej. Pogl
ą
dy Wierzbickiej nie s
ą
tajne, a jej prace od kilku lat dost
ę
pne s
ą
tak
Ŝ
e w bardzo dobrym polskim wyborze.
W Japonii niezmiernie rzadko stosuje si
ę
techniki konwersacyjne polegaj
ą
ce na ruganiu kogo
ś
lub
„mieszaniu go z błotem” w naszym rozumieniu. Je
ś
li student zrobi co
ś
niewła
ś
ciwego wobec
profesora, mo
Ŝ
e tylko przeprosi
ć
i ukłoni
ć
si
ę
. Profesor mo
Ŝ
e wykaza
ć
pewne zirytowanie, tym
bardziej, je
ś
li student popełni co
ś
wyj
ą
tkowo bezmy
ś
lnego. To,
Ŝ
e dla Polaka wygl
ą
da to na
„mieszanie z błotem”, nie ma tu nic do rzeczy. Takie spostrze
Ŝ
enie mo
Ŝ
e poczyni
ć
ka
Ŝ
dy, kto kieruje
si
ę
wył
ą
cznie hermetyczn
ą
i arbitraln
ą
interpretacj
ą
zjawisk na gruncie własnej kultury. Zupełnie nie
trzeba przedstawia
ć
si
ę
w tym celu jako naukowiec i pracownik uniwersytetu. Chyba,
Ŝ
e Bator za
wszelk
ą
cen
ę
pragnie tworzy
ć
sytuacje konfliktowe, co, jak dowiadujemy si
ę
z tekstu, równie
Ŝ
si
ę
na
Wyspach udawało. Przy okazji okazuje si
ę
tak
Ŝ
e,
Ŝ
e niektórzy m
ęŜ
czy
ź
ni bynajmniej przed autork
ą
nie uciekali, cho
ć
, wzi
ę
ci z zaskoczenia, by
ć
mo
Ŝ
e mieli po prostu na to za mało czasu.
5
Plik z chomika:
radar6
Inne pliki z tego folderu:
5210-15478-1-SM - ''Ten kraj, który nazywam Japonią''. O filmowej adaptacji ''Jak wam się podoba'' w reżyserii Kennetha Branagha.pdf
(551 KB)
Japonia-kraj kontrastów (Planete) dokumentalny_xvid.avi
(393814 KB)
Andrew Gordon - Nowożytna historia Japonii (2010).pdf
(67921 KB)
Paweł Sapieha - Podróż na wschód Azyi.epub
(1295 KB)
Paweł Sapieha - Podróż na wschód Azyi.mobi
(1423 KB)
Inne foldery tego chomika:
Korea
polskazdrona.pl
Syberia
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin