Adam - Upadek Jedi.txt

(461 KB) Pobierz
© JediAdam – jedim@wp.pl // Bastion Polskich Fanów Star Wars – www.gwiezdne-wojny.pl 1 
UPADEK JEDI... 
UPADEK CZŁOWIEKA...

© JediAdam – jedim@wp.pl // Bastion Polskich Fanów Star Wars – www.gwiezdne-wojny.pl 2 
ROZDZIAŁ I 
Coruscant, stolica, kolebka, źródło ludzkości i innych tego typu określeń używano w 
stosunku do jednej, jedynej planety, której koordynaty to 0-0-0. Od zarania dziejów 
międzygwiezdnych Coruscant była niekwestionowanym centrum władzy, prawa, historii i 
kultury. Otoczona chmurą satelitów, luster, skyhooków, stacji bojowych i przemieszczających 
się nieustannie wszelkiego rodzaju jednostek kosmicznych, rozbłyskująca niezliczoną ilością 
świateł planeta przypomina pobrużdżoną kulę z metalu i betonu. Po dziesiątkach tysięcy lat 
rozwoju technicznego i ciągłego zamieszkiwania cała jej powierzchnia została pokryta 
budynkami na wysokość kilku kilometrów. Ocalały jedynie fragmenty czap polarnych i gór 
Manawai. Miliony ludzi i innych istot, zarówno inteligentnych, jak i całkiem bez rozumnych, 
żyły w tym wielopoziomowym, sztucznym labiryncie – od najbogatszych, zajmujących 
apartamenty dachowe i zakotwiczone nad powierzchnią skyhooki, do najbiedniejszych, 
gnieżdżących się na dolnych poziomach, gdzie już nigdy nie dotrze światło słoneczne. 
Nieustannie trwało tam wyburzanie i przebudowa, a budynki stawały się coraz wyższe, co 
pociągało za sobą opuszczanie kolejnych dolnych poziomów. Królowały tam obskurne lokale, 
poniewierał się porzucony, zniszczony sprzęt, a stale panujący pół mrok bądź mrok krył 
ghule, granitoslugi i rzesze mutantów wszelkich możliwych ras i ich kombinacji. W centrum 
planety-miasta leżała siedziba odwiecznych strażników pokoju - Świątynia Jedi. W jej 
wnętrzu w swojej prywatnej komnacie siedział wiekowy Mistrz Yoda. Nie wiadomo 
dokładnie, kiedy i gdzie się urodził ani u kogo pobierał nauki. Nie jest nawet pewne do jakiej 
rasy należy. Prawdopodobnie przynajmniej w części pochodziła ona od gadów o czym 
świadczy struktura zielonkawo-brązowej skóry i trójpalczaste kończyny zakończone 
pazurami. Stary Jedi będący od stuleci największym autorytetem w zakonie właśnie 
medytował. Siedział z podkurczonymi nogami i zamkniętymi oczyma. Skupił się tylko na 
Mocy. Czuł ją, jak go otacza i przenika. Nagle z szybkością pustynnej pantery z Tatooine 
nawiedziła go wizja ukazana dzięki Mocy. Widział planetę kompletnie mu nie znaną, lecz 
jakby znajomą. Była pełna zieleni, różnego rodzaju roślin, zwierząt i pełna jezior. W ogóle 
nie splamiona ręką cywilizacji. Zobaczył zwierze. Kształt jego nie przypominał mu niczego 
co dotąd widział, a przez wieki widział naprawdę dużo. Bestia ta miała z sześć metrów 
wzrostu, stąpała na ośmiu łapach zakończonych ostrymi szponami. Skóra koloru turkusu była 
pokryta pancerzem, wydającym się na bardzo wytrzymały. Cztery wielkie, ostre kły 
przykuwały wzrok. Z czubka głowy na długiej fałdzie skóry wystawało oko ostro fioletowe.

© JediAdam – jedim@wp.pl // Bastion Polskich Fanów Star Wars – www.gwiezdne-wojny.pl 3 
Potwór wyglądał na pana tej planety. Yoda nagle wyczuł płynący od zwierzęcia strach. 
Niespodziewanie olbrzymi jaszczuropodobny stwór wyłonił się z wody, bez problemu 
pożerając jednookiego potwora. Dreszcz go przeszedł po plecach jakby zaatakowała go fala 
cierpienia emanująca od umierającego zwierzęcia. Następnie nastała ciemność, mroczna i 
ponura. Nagle krajobraz kompletnie się zmienił. Widział wielkie połacie gór, lecz nie były to 
góry pokryte śniegiem jak na Hoth, ale pomarańczowe, suche. Skały były pokryte bruzdami, 
jakby miały się zaraz rozpaść. Z przeciwnych stron szło dwóch rycerzy. Jeden odziany w 
jasny płaszcz Jedi z kapturem nasuniętym na głowę, tak iż nie można było rozpoznać twarzy. 
Drugi miał taki sam strój z wyjątkiem koloru płaszcza, który był całkiem czarny. Yoda 
wyczuł rosnący spokój od jasnego rycerza i wielką koncentrację. „Strachu on nie zna” – 
pomyślał. Od mrocznego wojownika natomiast można było wyczuć gniew, krwiożerczy 
gniew, potrafiący unicestwić wszystko. W całkowitej ciszy dobyli mieczy świetlnych i 
rozpoczęli walkę. Wizja trwała dalej, lecz kierunek w jakim podążała zaniepokoiła starego 
Jedi. Rycerz w czerni zdobywał przewagę. Cięcia jego krwawo czerwonego miecza 
przepełnione gniewem i agresją odpychały przeciwnika. Sługa jasnej strony mocy dzielnie 
bronił się, parował jego ataki, lecz nie udało mu się wyprowadzić żadnego skutecznego 
kontrataku. Jeden w końcu mu wyszedł. Sparował cios ciemnego Jedi z góry, używając Mocy 
odepchnął go i przewrócił się. Czuł satysfakcje, że się udało, lecz nagle oblał go strach. 
Mroczny Sith szybko wstał i wystrzelił błyskawice Mocy w kierunku swojego przeciwnika. 
Czerpał siłę z strachu i cierpienia rycerza Jedi, który teraz leżał na ziemi krzycząc, czując tak 
straszliwy ból jakby się palił. Po chwili skończył rzucać błyskawice Mocy. Podszedł do 
człowieka leżącego i wijącego się w konwulsjach. 
– Nie znasz potęgi Ciemnej strony Mocy... – rzekł tak syczącym i przeraźliwym 
głosem, aż jeszcze większy strach ogarnął leżącego Jedi. 
Sith zamachnął się i zakończył żywot swojego wroga. Potem zobaczył już tylko dwie rzeczy. 
Planetę z punktu widzenia orbity, bądź też oddalającego się statku I twarz człowieka... która 
zaczynała marnieć, niszczeć, jakby trawiona przez jakiegoś pasożyta. Ból, cierpienie 
emanowały od tajemniczej postaci. „Kim ona była ?” – zastanawiał się Mistrz Jedi. Nagle 
planeta wybuchła tworząc nowe pole asteroidów. 
Czy to była Wizja przyszłości czy też Widmo przeszłości?. Yoda ocknął się lekko 
zdezorientowany „Zastanowić się na tym musze” – pomyślał. Wstał, wziął swoją 
niezastąpioną laskę i ruszył powolnym krokiem do wyjścia. Wyszedł na zewnątrz i skierował

© JediAdam – jedim@wp.pl // Bastion Polskich Fanów Star Wars – www.gwiezdne-wojny.pl 4 
się do sali nr 4, gdzie właśnie miał odbyć lekcje z padawanami w średnim wieku. Nauczanie 
Jedi miało swoją wielowiekową tradycje i swoje prawa. Do szkolenia starano się wybierać 
dzieci w wieku około 5-6 lat. Nigdy nie zabierano dzieci wbrew woli rodziców i 
prawodawstwu danego państwa lub rządu. Wśród Jedi przeważali zatem przedstawiciele 
niższych warstw społeczeństw i bardzo niewielu było przedstawicieli establishmentu - dla 
dziecka farmera z Tatooine zostanie Jedi to olbrzymi awans, a dla dziecka senatora z 
Alderaanu – także, ponieważ bycie Jedi to ogromne wyróżnienie. Wybrane dzieci 
umieszczano na okres 9-10 lat w siedzibie Zakonu na Coruscant, gdzie podlegały wstępnemu 
szkoleniu i starannej obserwacji prowadzonej przez najlepszych mistrzów 
(najprawdopodobniej członków Rady). Po pierwsze miało to służyć znalezieniu jednostek, 
które z różnych względów nie nadawały się na Jedi, po drugie ocenie indywidualnych 
predyspozycji - ktoś w przyszłości będzie świetnym dyplomatą, inny filozofem itp. Pod 
koniec tego okresu zaczynało się szukanie dla kandydata mistrza - musiał on zarówno 
specjalizować się w tym, w czym dany kandydat mógł być najlepszy, jak i mieć cechy 
osobowości, która pozwolą uniknąć konfliktów między uczniem i nauczycielem. Podobną 
rolę odgrywała Rada Jedi w sytuacji, gdy mistrz zginął przed ukończeniem szkolenia przez 
padawana. Kandydat w wieku około 15 lat zostawał padawanem i przez około 10 lat jego 
mistrz przekazywał mu swoją wiedzę i umiejętności. W tym dokonywał on ostatecznej 
selekcji kandydata i kiedy uznał, że padawan jest gotów, przedstawiał go Radzie Jedi, która 
po pozytywnym przejściu przezeń prób nadawała padawanowi tytuł mistrza. Tak więc 
mistrzem Jedi zostawało się w wieku około 25 lat. 
Czerń kosmosu... Pustka... Gwiazdy... To właśnie otaczało statek dwóch Jedi.. 
Młodego Arnita i jego Mistrza. Minęły lata od kiedy wyrwał się z swojego domu na Corelii... 
Już był prawie dorosły. Odbywał własnie podróż z swoim mistrzem Quell Perrem na Corelię. 
Jedi nie powinni mieć powiązań z swoją rodziną, jednak czasem zdarzały się wyjątki. W 
sumie cieszył się, że spotka swoich bliskich. Młody chłopak był naprawdę utalentowany. 
Opinia taka krążyła w zakonie od kiedy przyjęli go na szkolenie. Niestety teraz jest w wieku,

© JediAdam – jedim@wp.pl // Bastion Polskich Fanów Star Wars – www.gwiezdne-wojny.pl 5 
kiedy ciemna strona najbardziej kusi... Czy będzie miał na tyle siły i mocy żeby się jej 
przeciwstawić? Arnit spał w swojej koi. Od około miesiąca miał koszmary. Mistrz mówił, że 
to tylko sny i nie powinien się przejmować, ale on nie mógł po tym co widział. Kiedy miał 
iść na spoczynek, kiedy miał zasnąć zawsze był przerażony. Wolałbym nigdy nie zaznać snu 
byle nie widzieć tych strasznych obrazów. Teraz sen powtarzał się jak co dzień. Był na 
pustynnej planecie... Szedł przez piaski w stronę jakiejś farmy. Widział w oddali znajdującą 
się tam kobietę, mężczyznę i chłopaka w dojrzałym wieku. Kiedy znalazł się blisko ujrzał w 
nich swoją rodzinę. Ojca, matkę i starszego brata. Ojciec wsiadł do speeder’a i udał się do 
portu na spotkanie w interesach. Chłopak czuł się szczęśliwy. W zakonie było mu bardzo 
dobrze, lecz w sercu, w jego głębi zawsze mu czegoś brakowało. Czy ojca? Czy matki ? Tego 
nie wiedział młody jedi. Teraz jak ich widział, czuł, że ta pustka w środku znika... zamyka się 
tworząc całość. Jednak ta chwila szczęścia długo nie będzie gościć w sercu młodzieńca. 
Chwilę później znikąd pojawiła się grupa osób. Czy to byli ludzie czy też przedstawiciele 
innych ras ? nie było wiadomo. Odziani w srebrne zbroje i hełmy tegoż samego koloru byli 
nie do rozpoznania. Jeden z nich się wyróżniał. Wydawał się ich przywódca. Jego zbroja była 
koloru czerwono-białego, a u pasa zwisała srebrna rękojeść. Wyglądali niczym rycerze z 
jakiejś baśni dla małych dzieci, opowiadane żeby marzyły tylko o kosmicznych ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin