Aleksander Ścios - Sukcesorzy - Od Bermana do Michnika - cz.4.pdf

(45 KB) Pobierz
450382772 UNPDF
Niezale¿ny Serwis Informacyjny
SUKCESORZY - OD BERMANA DO MICHNIKA - 4
Autor: Aleksander ¦cios
15.05.2009.
Poza wszelk± w±tpliwo¶ci± pozostaje fakt, ¿e organizacja tzw. polskich komunistów powstała z inspiracji i
za zgod± obcego mocarstwa. Niezale¿nie od kolejnych przeobra¿eñ, powołanej w 1918 roku
Komunistycznej Partii Robotniczej Polski - od KPP i PPR, do PZPR, SRP i SLD - ta specyficzna cecha,
stanowi niepodwa¿aln±, historyczn± przesłankê ¶wiadcz±c± o agenturalnym charakterze całego ruchu
komunistycznego w Polsce.
Gdy pod koniec grudnia 1943 roku, Jakub Berman w rozmowie z Wiaczesławem Mołotowem pytał swego
współrozmówcê - jak radzieccy przywódcy widz± ewentualno¶æ powołania organizacji partyjnej przez
komunistów polskich przebywaj±cych w ZSRR - Mołotow odpowiedział, ¿e KPP została rozwi±zana przez
Komintern, a skoro Kominternu ju¿ nie ma, Polacy mog± ju¿ wiêc tworzyæ swoj± organizacjê.
Tak te¿ siê stało i 10 stycznia 1944 r. Berman wspólnie z Mincem i Jêdrychowskim opracowali specjalny
memoriał adresowany do Mołotowa, w którym proponowali m.in. powołanie 7-osobowej komisji
organizacyjnej, maj±cej zaj±æ siê utworzeniem „organizacji komunistów, jako zagranicznej
organizacji PPR na terenie ZSRR”. Podkre¶lano, ¿e powstanie takiej komisji jest niezbêdne dla
zaktywizowania tamtejszych komunistów polskich. Ponadto, brak takowej mo¿e doprowadziæ do tego, ¿e
„istniej±ce na terytorium ZSRR polskie organizacje polityczne i jednostki wojskowe nie wypełni±
swych zadañ zasadniczych”. Mo¿e siê nawet zdarzyæ, ¿e zamiast tego, zostan± one wykorzystane
przez siły wrogie ZSRR. Mocno przy tym akcentowano fakt, ¿e „komisja organizacyjna została
powołana i działa pod kierownictwem KC WKP(b)”.
Jak pisze Robert Spałek w „Wiadomo¶ciach Historycznych” 3/01 – „Józef
Stalin potrzebował wiernej i oddanej grupy polityków, która mogłaby skutecznie zmierzyæ siê w walce z
premierem rz±du RP na uchod¼stwie Stanisławem Mikołajczykiem. 24 grudnia Berman wraz z
kilkudziesiêcioma działaczami Zwi±zku Patriotów Polskich został nieoczekiwanie
zaproszony na Kreml. Tam zapadła decyzja o powołaniu rz±du "moskiewskiego", maj±cego byæ
przeciwwag± dla legalnie działaj±cego rz±du w Londynie.
Lapidarny i niezwykle trafny opis tego towarzystwa, przekazał Clement Attlee przywódca labourzystów,
nastêpca Winstona Churchilla. Gdy zobaczył ekipê PKWN podczas konferencji w Poczdamie orzekł: ½Nigdy
w ¿yciu nie widziałem takiej zbieraniny podejrzanie wygl±daj±cych osobników½.
Tê charakterystyczn±, agenturaln± cechê ruchu komunistycznego w Polsce, warto mieæ na uwadze, gdy
chcemy wytyczyæ liniê sukcesji - od Jakuba Bermana – do Adama Michnika. Z niej bowiem wynika
fakt, i¿ 45 –letnie rz±dy partii komunistycznej były de facto form± sowieckiej okupacji na obszarze
powojennej Polski, w niej równie¿ nale¿y upatrywaæ genezy stosunku, jaki wobec ZSRR reprezentowali
polscy komuni¶ci oraz wywodz±cy siê z tej samej tradycji trockistowscy „schizmatycy”,
skupieni w ruchu „komandosów”.
„Nie sposób stwierdziæ – pisał przed dwoma laty Antoni Dudek - w jakiej czê¶ci
proradziecko¶æ i prorosyjsko¶æ kolejnych ekip rz±dz±cych Polsk± Ludow± miała podstawy ideologiczne, w
jakiej za¶ geopolityczne czy wrêcz czysto pragmatyczne (strach przed Wielkim Bratem)”. Nie ma
te¿ potrzeby, by analizowaæ podło¿e tego zjawiska. Do¶æ stwierdziæ, ¿e postawa wobec „przyjaciół
radzieckich” była w Polsce Ludowej jednym z najwa¿niejszych atrybutów, jakimi funkcjonariusze
komunistyczni mierzyli stopieñ lojalno¶ci i u¿yteczno¶ci swoich towarzyszy oraz czynnikiem (w ogromnej
mierze) decyduj±cym o karierze i awansach. Zupełnie odwrotna hierarchia obowi±zywała w
społeczeñstwie, gdzie postawy antyrosyjskie czy antyradzieckie były postrzegane jako atrybut ludzi
godnych i niezale¿nych.
Wydaje siê, i¿ to jedna z najbardziej widocznych cech, ¶wiadcz±cych jak mocno komunizm (a w nim
podległo¶æ Sowietom) jest tworem obcym polskiej tradycji i warto¶ciom.
Tym, co w sposób zasadniczy odró¿nia pogl±dy „komandosów” na temat Zwi±zku
Sowieckiego, od postaw komunistycznych aparatczyków, jest ich fakultatywno¶æ. O ile bowiem bycie
funkcjonariuszem partyjnym obligowało do wierno¶ci Zwi±zkowi Sowieckiemu, a w najlepszym wypadku
głoszenia „realizmu geopolitycznego” - o tyle, pogl±dy Michnika czy Kuronia, od czasów
nazwania siê „demokratyczn± opozycj±” nale¿y odbieraæ jako wyra¿ane w warunkach
wzglêdnej dobrowolno¶ci, nie obarczone przymusem komunistycznych „dogmatów wiary”,
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:49
450382772.004.png
 
Niezale¿ny Serwis Informacyjny
b±d¼ nakazem wynikaj±cym z uczestnictwa w aparacie władzy. Z tej przyczyny, wolno s±dziæ, i¿
wszystko, co „komandosi” głosili na temat stosunków polsko – sowieckich było
wyrazem ich autentycznych pogl±dów. St±d te¿, znaczenie tych wypowiedzi dla wytyczenia linii sukcesji,
jest nie do przecenienia.
W poprzednim tek¶cie, przytoczyłem kilka opinii ¶wiadcz±cych, i¿ Adam Michnik pojmował
„realizm geopolityczny” jako akceptacjê dla zastanego porz±dku, w którym komunizm
okazał siê nieuchronnym efektem historycznych uwarunkowañ, a Polska przedmiotem w grze ¶wiatowych
mocarstw. Dominacja sowiecka była faktem, a gra o przyszło¶æ Polaków mogła siê toczyæ tylko w ramach
bardzo ograniczonych mo¿liwo¶ci. Trudno byłoby odmówiæ słuszno¶ci takiej wizji, gdyby tylko stanowiła
punkt wyj¶ciowy – w pełni racjonalny, lecz nie determinuj±cy my¶lenia o wolnej Polsce.
Tymczasem we wszystkim, co Michnik pisał i mówił na temat przyszło¶ci tkwiła – niczym blokada
– ¶wiadomo¶æ, ¿e ZSRR/Rosja jest hegemonem, którego polityczna i militarna obecno¶æ jest
granic± nieprzekraczaln±, poza któr± nie wolno przesun±æ naszych d±¿eñ, a wszelkie koncepcje wolnej
Polski musz± mieæ na uwadze interes Rosji. To posuniête do granic absurdu przekonanie, nakazywało
Michnikowi w roku 1989 stawiaæ na jednej płaszczy¼nie interes kata i ofiary, okupanta i okupowanego,
gdy powołuj±c siê na opiniê koncesjonowanego, sowieckiego dysydenta twierdził – „Prof.
Andriej Sacharow, moralny autorytet Rosji i Europy, powiedział, ¿e "płyniemy w jednej łódce". I łatwiej
nam bêdzie przepłyn±æ wszystkie mielizny i pułapki, gdy bêdziemy sobie wzajemnie pomagaæ. Inaczej
utoniemy. (Polska ZSRR. Dwa inne kraje) Gazeta Wyb..25.10.89
A przecie¿ to sam, ideowy przyjaciel Michnika – Jacek Kuroñ, podczas sejmowej dyskusji, w roku
1998 nad projektem uchwały o przestêpczym charakterze systemu komunistycznego (której był
przeciwnikiem), przyparty słowami Antoniego Macierewicza, stwierdził: „W wyniku II wojny
¶wiatowej i porozumienia mocarstw, które tê wojnê wygrały, społeczeñstwo polskie zostało oddane w
pełn± władzê ZSRR. Taka decyzja zapadła na mocy porozumienia jałtañskiego oraz poczdamskiego i była
utrwaleniem wyników wojny. A w zwi±zku z tym była okupacja, zgadza siê, to znaczy obecno¶æ władz
sowieckich na terenach polskich, które tam siê znalazły w wyniku wojny”
Nigdy jednak, nie udało siê zapytaæ obydwu „mêdrców” – jakie to wspólne interesy,
na jakiej to „jednej łódce” mog± mieæ okupant i okupowany?
Ju¿ podczas pobytu w Pary¿u ,w roku 1977 Michnik w wywiadzie dla „Le Monde”
sformułował tezê jakoby istniała fundamentalna zbie¿no¶æ interesów kierownictwa politycznego ZSRR,
kierownictwa politycznego w Polsce i polskiej demokratycznej opozycji. Stwierdził tak¿e, ze „w
partii jest wielu pragmatyków, którzy wiedz±, ze represje niczego nie rozwi±zuj±”. Dlatego
– zdaniem Michnika PZPR mo¿e byæ dla demokratycznej opozycji partnerem, z którym mo¿na
zawrzeæ polityczny kompromis.
Ten pogl±d w pełni współbrzmiał ze słowami Jacka Kuronia, który w „Biuletynie Informacyjnym
KSS”KOR” nr. 3, z 1979 roku zamie¶cił artykuł pt. „Sytuacja kraju a program
opozycji”. Objawił siê wówczas jako zwolennik dialogu z parti± komunistyczn±, deklaruj±c chêæ
współpracy z jej „pragmatyczn± frakcj±”. Jednocze¶nie w paryskiej
„Kulturze” w nr. 1-2, z 1979 r., w artykule pt. „Drogi i podziały” Kuroñ
zapewniał, ¿e mówienie o niepodległo¶ci Polski i domaganie siê jej, to „deklaracje budz±ce
lito¶æ”.
Słowo niepodległo¶æ, wydaje siê obcym w arsenale pojêæ Michnika. Z powodzeniem zostało zast±pione
ulubionym hasłem , główn± broni± komandosów” – „kompromisem”:
„Co to znaczy dzisiaj chcieæ niepodległo¶ci? – pisał w roku 1989. „Znaczy to
konsekwentnie, krok po kroku, przebudowywaæ Polskê; znaczy to pracowaæ, by doktryna Bre¿niewa
została pogrzebana na zawsze. Jednak nie drog± rozpalania antyrosyjskiej nienawi¶ci ani urz±dzaniem
antysowieckich demonstracji. Wytwarzanie obrazu Polski dysz±cej potrzeb± antysowieckich akcji jest
sprzeczne z polskim interesem narodowym i godzi w politykê rz±du Tadeusza Mazowieckiego.Powtórzmy:
sytuacja Polski polega na tym, ¿e proces demokratycznych przeobra¿eñ opiera siê na kompromisie i
wymaga konsekwencji działañ - ka¿dy z partnerów kompromisu potrzebny jest w politycznym
kontrakcie.Wszelako ten kompromis jest kruchy. Opiera siê na porozumieniu stron wczoraj jeszcze ostro
skonfliktowanych. Dlatego potrzeba nam bêdzie wiele tolerancji, uporu i dobrej woli”
Warto pamiêtaæ, ¿e w rozmowie z Jackiem ¯akowskim na temat „Traktatu o gnidach”
Wierzbickiego, Michnik jasno okre¶lił swój stosunek do Polski Ludowej, mówi±c: „Nigdy nie
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:49
450382772.005.png
 
Niezale¿ny Serwis Informacyjny
przyj±łem formuły, ze w Polsce przez czterdzie¶ci lat de facto trwała sowiecka okupacja. Byłem zdania, ze
PRL to jest polska pañstwowo¶æ pozbawiona suwerenno¶ci. Ta pañstwowo¶æ jednak istniała i stanowiła
pewna warto¶æ”.
Mo¿na zastanawiaæ siê, na ile pogl±dy Michnika czy Kuronia wynikały z racjonalnych ocen rzeczywisto¶ci,
na ile za¶ miały podło¿e w „syndromie Dupczeka”, który wydaje siê wspólnym
do¶wiadczeniem komunistycznych „wyznawców”? Przed dwoma laty, w artykule
„Wiara i strach” Antoni Dudek pisał: „
„Strach władz PRL przed reakcj± Kremla był najwyra¼niej widoczny w okresie legalnej działalno¶ci
NSZZ "Solidarno¶æ" w latach 1980-1981. Znalazło to wyraz zarówno w oficjalnej propagandzie, która
nieustannie oskar¿ała tzw. ekstremalne skrzydło "Solidarno¶ci" o rozniecanie nastrojów antyradzieckich,
jak i w nerwowych reakcjach tych przywódców PZPR, którzy oceniali, ¿e trac± poparcie Moskwy. "Dziwi±
mnie metody, do jakich siê uciekacie (...). Nie zasłu¿yłem na to (...) gorzkie to dla mnie do¶wiadczenie,
¿e stracili¶cie do mnie zaufanie" - skar¿ył siê w czerwcu 1981 roku szefowi prezydentury KGB w Polsce
gen. Witalijowi Pawłowowi I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania. Strach przed gniewem Kremla, który
nawi±zuj±c do wydarzeñ z 1968 roku w Czechosłowacji mo¿na okre¶liæ z kolei mianem syndromu
Dubczeka, w jeszcze silniejszym stopniu wystêpował u gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którego
przypadku miał zreszt± istotne uzasadnienie biograficzne, czyli deportacjê na Syberiê w latach II wojny
¶wiatowej. Syndrom Dubczeka zacz±ł słabn±æ dopiero po objêciu władzy w ZSRR przez Michaiła
Gorbaczowa i proklamowaniu przez niego pierestrojki. Charakterystyczny był przebieg obrad Sekretariatu
KC PZPR jesieni± 1986 roku, kiedy zastanawiano siê te¿ nad problemem białych plam w historii
wzajemnych stosunków. "Podejmowaniu ich musi towarzyszyæ wyobra¼nia co do skutków. Nieodzowna
ostro¿no¶æ. Pierwszy raz towarzysze radzieccy zgodzili siê rozmawiaæ na ten temat" - stwierdził podczas
dyskusji Włodzimierz Natorf, ambasador PRL w Moskwie. Obawy te łagodził sam Jaruzelski, mówi±c:
"Tow. Gorbaczow jednoznacznie opowiada siê za podjêciem tych problemów przez historyków obu stron.
(...) W ¶wiadomo¶ci społecznej, równie¿ nie bez naszej winy, tkwi sprawa Katynia (...). My te¿ byli¶my
kiedy¶ nadgorliwi i mieli¶my swoje tragiczne procesy oficerów". Równocze¶nie generał proponował, by
"pomy¶leæ o ¶miałych, szokuj±cych przedsiêwziêciach, niemieszcz±cych siê w dotychczasowych ramach
(np. mo¿e wizyta w Moskwie kardynała Glempa, mo¿e sprowadzenie prochów króla Stanisława Augusta
Poniatowskiego). Licz± siê skutki". Te ostatnie okazały siê rzeczywi¶cie doniosłe, a dla gen. Jaruzelskiego
zgoła szokuj±ce”.
Tê sam sposób my¶lenia, oparty na „nieodzownej ostro¿no¶ci” mo¿na zaobserwowaæ u
Michnika w roku 1989, gdy w artykule „Pałka i kompleks” pouczał rodaków: „Ten
kto uwa¿a, ¿e hasło "Sowieci do domu" wystarcza dzi¶ za cał± polityczn± m±dro¶æ. powinien zastanowiæ
siê. czy w wyniku takich zawołañ osi±gn±æ mo¿na skutek zamierzony. Albo inaczej: posługuj±c siê
hasłami uchodz±cymi powszechnie za obra¼liwe w stosunku do radzieckiego supermocarstwa, nie
proponuj±c nic poza wrogo¶ci±, w chwili, gdy to i owo warto by zaproponowaæ przekre¶la siê szansê
nowego modelu relacji polsko-radzieckich. Takich relacji, gdzie obustronna równoprawno¶æ i suwerenno¶æ
nie bêd± sloganem propagandowym. lecz codziennie budowanym partnerstwem. Nie osi±gnie siê tego
antysowieckimi demonstracjami trzeba to powiedzieæ wyra¼nie. Jasno powiedzmy jednak. ¿e głupot± jest
wierzyæ. i¿ antysowiecki kompleks Polaków mo¿na przełamaæ zomowskimi pałkami. Te pałki ten kompleks
utrwalaj±”.
Warto pamiêtaæ, ¿e to w tym wła¶nie czasie lider „komandosów” odbywał konsultacje w
Moskwie, o czym informowały szyfrogramy Grupy Operacyjnej „Wisła”, (zamieszczone w
nr.4 (39) Biuletynu IPN z kwietnia 2004 roku). Meldunki „Wisły” stanowiły dla władz PRL
jedno z cenniejszych ¼ródeł informacji, zarówno na temat sytuacji wewnêtrznej w ZSRR, jak i
kremlowskich ocen biegu wydarzeñ w Polsce. Z tre¶ci meldunków wiemy, ¿e Rosjanie ju¿ wiosn± 1988 r.
byli skłonni rozpocz±æ wstêpny dialog z przedstawicielami tzw. konstruktywnej opozycji w Polsce, a w
kilka – najdalej kilkana¶cie miesiêcy pó¼niej – rozmowy takie faktycznie zostały rozpoczête.
W ¶wietle szyfrogramu z czerwca 1989 r., zawieraj±cego sprawozdanie z rozmowy z Walerijem
Musatowem, czytelnie rysuj± siê te¿ motywy działañ Kremla: wobec postêpuj±cej erozji ekipy
Jaruzelskiego, której potwierdzenie stanowiła czerwcowa klêska wyborcza, Rosjanie przyst±pili do budowy
„mostów porozumienia” z umiarkowan± czê¶ci± opozycji. Ich celem strategicznym był
bowiem – jak wynika z innego z szyfrogramów – „pomy¶lny rozwój stosunków z
USA” i utrzymanie Polski w radzieckiej strefie wpływów. Oba te cele wymagały zachowania
spokoju społecznego i nadania przemianom ustrojowym w PRL ewolucyjnego charakteru. To za¶ było
mo¿liwe tylko w przypadku pozyskania do współpracy umiarkowanej czê¶ci opozycji. Otwarte pozostaj±
natomiast pytania - o szczegóły prowadzonych wówczas rozmów, a tak¿e o to, kto jeszcze poza Adamem
Michnikiem, Januszem Onyszkiewiczem oraz Andrzejem Wajd± był ich uczestnikiem oraz jaki był ich
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:49
450382772.001.png
 
Niezale¿ny Serwis Informacyjny
wpływ na powstanie rz±du Tadeusza Mazowieckiego.
O wizytach Michnika w Moskwie wspomina równie¿ w swoich pamiêtnikach Mieczysław Rakowski . Pod
dat± 14 pa¼dziernika 1989 roku zanotował : „Wieczorem, bez uprzedzenia, wtargn±ł do nas AM.
Wracał z ambasady radzieckiej. Wybiera siê do Moskwy. (…) AM starał siê mnie przekonaæ, ¿e
jestem w PRL tym, „który mo¿e ten kraj wyci±gn±æ z dna, w jakim siê znalazł”. Nie wiem,
na jakiej podstawie tak s±dzi. Zalecał nawi±zanie kontaktu z Geremkiem, choæ ostrzegał, ¿e nie
powinienem z nim tak otwarcie rozmawiaæ, jak my rozmawiamy. O Wałêsie powiedział, ¿e jest to dureñ
(…). A w ogóle, to cele wtargniêcia do mnie okre¶lił w ten sposób: „Jadê do Moskwy
(…) i przyszedłem do pana po sugestie. Z kim warto rozmawiaæ, co im mówiæ itd.".
{modulebot:75}
Nie wiemy, jakich rad udzielił koledze towarzysz Rakowski. Sam Michnik te¿ nie był skory dzieliæ siê z
Polakami do¶wiadczeniem z moskiewskich wizyt. Pewne sugestie odno¶nie poruszanych wówczas
tematów, mo¿na wywnioskowaæ na podstawie artykułu Gazety Wyborczej z 25.10.1989 r. Michnik pisał
bowiem:
„Wszelako w stosunkach polsko-radzieckich wci±¿ obecny jest historyczny baga¿ urazów i
nieporozumieñ. Nie ingeruj±c w sferê wielkiej dyplomacji, powiedzmy, ¿e polsk± opiniê niepokoi - w
epoce bezkompromisowego ujawniania stalinowskich zbrodni - odkładanie w nieskoñczono¶æ publicznego
powiedzenia prawdy o katyñskiej zbrodni. Ta sprawa jest otwart± ran± i Polacy nie zaaprobuj± ¿adnych
przemilczeñ. Z kolei rosyjsk± opiniê zaniepokoiły dochodz±ce z Warszawy sformułowania o "okupacji
wschodnich województw Polski po 17 wrze¶nia 1939 roku". Odczytano to jako zapowied¼ ¿±dania rewizji
granic. Polacy wiedz±, ¿e takiego ¿±dania nikt rozumny w Polsce nie formułuje. Ale to pytanie, które
tylekroæ słyszałem w Moskwie, dowodzi wielkiego uwra¿liwienia. Dlatego trzeba starannie dobieraæ słowa.
W polskim my¶leniu, winien zostaæ zrewidowany dotychczasowy wizerunek ZSRR.Ale w my¶leniu
rosyjskim musi zostaæ odkłamany obraz "Solidarno¶ci" jako "amerykañskiej agentury" i "awangardy
¶wiatowej kontrrewolucji". Tylko tak skoñczyæ mo¿na z wizerunkiem wroga”.(podkr.moje)
Trzeba było dopiero mocnego głosu francuskiego filozofa i politologa Alaina Besancon, by odpowiedzieæ
Michnikowi na ten stek gro¼nych, ahistorycznych komunałów, którymi skutecznie zatruwał umysły
Polaków u progu IIIRP. Besancon w roku 1990, na łamach paryskiej „Kultury” tak
skomentował wyst±pienie Michnika w „Litieraturnoj Gazietie”:
„W polityce zewnêtrznej utworzyła siê o¶ Moskwa-Warszawa. W "Litieraturnoj Gazietie" Michnik
dał wyraz swemu zadowoleniu z tego, ¿e wojska sowieckie racz± pozostaæ w Polsce. Zarzucono mi, ¿e
wspomniałem o Targowicy. A przecie¿ ta grupa zdrajców nigdy nie zaaprobowała przedłu¿enia okupacji
trwaj±cej 45 lat.
Byli¶my ¶wiadkami jak Jaruzelski i Mazowiecki usiłowali w Pary¿u reanimowaæ sojusz francusko-rosyjski
wymierzony przeciw Niemcom, który tak drogo kosztował Europê i Polskê. Jak Wałêsa, u¿ywaj±c
szalonych wrêcz sformułowañ, groził Niemcom zagład± atomow±. Jak ten sam Wałêsa domagał siê jako
rzeczy samo przez siê nale¿nej subsydiów, które umacniaj± obecny, dwuznaczny system i po¶rednio
przynosz± korzy¶ci okupantowi. Widzieli¶my zakłopotanie Polski wobec bohaterskiej postawy Litwy, która
w warunkach tysi±ckroæ trudniejszych próbuje dokonaæ tego, przed czym Michnik i jego przyjaciele cofaj±
siê od trzech lat. Wszyscy niestety opu¶cili Litwê, ale Polska powinna wiedzieæ sk±d wywodzili siê jej
najwiêksi królowie i poeci. [...]
To, co dzieje siê w Polsce, to wła¶nie to, czego chciał dokonaæ Gorbaczow u wszystkich swych satelitów.
Niemal wszêdzie manewr ten zakoñczył siê niepowodzeniem. Powiódł siê w Polsce i to jest najwiêkszym
sukcesem Gorbaczowa. Ma w tym swój udział Michnik”.
Niew±tpliwie Michnik miał udział w „budowaniu mostów porozumienia” i utrzymaniu Polski
w radzieckiej strefie wpływów – czyli w realizacji tych koncepcji, o których informuje szyfrogram
GO „Wisła” z dn. 20.01.1989 r., relacjonuj±cy „ciekawsze wypowiedzi osób z
aparatu partyjnego, MSW i wojska, uzyskane przez rzetelne ¼ródło podczas spotkania prywatnego w
szerszym gronie w dniu 18 bm”. Skutki tej fatalnej dla Polski polityki bêdziemy odczuwaæ jeszcze
przez dziesiêciolecia.
Nie przypadkiem po¶wiêcam tyle miejsca cytatom z roku 1989. Wydaj± siê niezwykle wa¿ne, bo
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:49
450382772.002.png
 
Niezale¿ny Serwis Informacyjny
reprezentatywne dla ¶rodowiska „komandosów”. O ile w latach 70 –tych,
„realizm geopolityczny” mo¿na tłumaczyæ strachem przez interwencj± militarn±, o tyle ten
argument upada, gdy rozpatrujemy koñcówkê lat 80-tych. Ci zatem, którzy nie bacz±c na kilkadziesi±t lat
sowieckiej okupacji i konieczno¶æ wyrwania Polski ze strefy wpływów Moskwy, wbrew odczuciom
zdecydowanej wiêkszo¶ci społeczeñstwa i naszym, narodowym interesom, głosili potrzebê stosunków
„opartych na partnerstwie i kompromisie”, twierdz±c, i¿ „obraz Polski dysz±cej
potrzeb± antysowieckich akcji jest sprzeczny z polskim interesem narodowym”, musieli byæ
politycznymi analfabetami, lub realizowaæ zamierzon±, ustalon± w Moskwie strategiê. Poniewa¿ nie
pos±dzam „komandosów” o infantylizm, dostrzegam w wypowiedziach Michnika i innych
przejaw cynicznej, choæ politycznie efektywnej gry, obliczonej na zapewnienie sobie wpływów, w sposób
praktykowany od czasów Jakuba Bermana - poprzez poparcie płyn±ce z Kremla. To najmocniejsza cecha
sukcesji, jak± „komandosi” odziedziczyli po Bermanie. Bez tego poparcia, bez akceptacji
„konstruktywnej opozycji” przez przywódców sowieckich, operacja „okr±gły
stół” byłaby niemo¿liwa, a wpływy ¶rodowiska „komandosów” na kształt polityczny
IIIRP ograniczone. Warto dostrzec tê historyczn± analogiê.
Od czasu, gdy sowieccy agenci, pod±¿aj±cy za Czerwon± Armi± zaprowadzili w Polsce okupacyjne
porz±dki i oparli swój byt na wsparciu Kremla, obecno¶æ takich ludzi w polskim ¿yciu publicznym stanowi
nieomyln± wskazówkê, ¿e pañstwo, stworzone na bazie „historycznego kompromisu”
znajduje siê nadal pod wpływem wschodniego imperium
CDN...
¬ródła:
- Leszek Pi±tkowski – Z dziejów lewicy polskiej w ZSRR (Polski Komitet Narodowy i Centralne
Biuro Komunistów Polskich) w Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska Lublin
- http://www.annales.umcs.lublin.pl/F/2005/18.pdf
- http://www.gomulka.terramail.pl/towberman.htm
- http://www.rp.pl/artykul/2,292965_Moskwa__wybiera__Bermana.html
- http://wyborcza.pl/1,75546,3652986.html
- http://wyborcza.pl/1,93057,3647843.html
- http://orka2.sejm.gov.pl/Debata3.nsf/main/396583D6
- http://wyborcza.pl/1,93057,3647750.html
- http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/24/1351/nr_42004.html
- http://www.dziennik.pl/opinie/article35731/%20Kto_nie_ze_mna_ten_klamca.html
- http://cogito.salon24.pl/77638,zrobmy-przewrot-majowy
- http://www.abcnet.com.pl/4-alain-besancon-adamowi-michnikowi-w-odpowiedzi-tekst-otrzymany-od-
autora
{seyretpic id=12 align=center}
http://iskry.pl
Kreator PDF
Utworzono 2 September, 2009, 18:49
450382772.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin