Moje spotkanie i zycie z Bogiem.odt

(37 KB) Pobierz

Moje spotkanie i życie z Bogiem Panem Jezusem Chrystusem.

Wiesław Bystrzycki Świadectwo

Witam Ciebie kimkolwiek jesteś przyjacielu, wędrowcze internetowy. Chcę opowiedzieć Tobie historię mojego spotkania z Panem Jezusem Chrystusem oraz o moim obecnym życiu. Od urodzenia byłem nieśmiałym, w szkole średnio uczącym się a przy tym zakompleksionym chłopakiem nie zdającym sobie sprawy co tak naprawdę się wokół niego dzieje. Kiedy edukacja moja sięgnęła szkoły średniej postanowiłem że nie będę już nieśmiałym ale zdecydowanym na wszystko facetem który nie da sobie "w kaszę dmuchać". Zapisałem się do klubu karate, wśród kolegów nie byłem już popychadłem ale liczono się ze mną miałem prestiż i poważanie choć i byli tacy bo i tacy są wszędzie którzy naśmiewali się ze mnie ale robili to raczej w żartach niż poważnie z obawy przed bójką. Od tamtego czasu wszystko układało się w najlepszym porządku. Osobowość jaką sobie wykreowałem pokonywała wszelkie przeszkody. Ukończyłem szkołę średnią czyli T.E. w Wejherowie zacząłem
pracę. Mimo że pochodziłem z rodziny katolickiej nie lubiłem nigdy chodzić do kościoła odpychała mnie zawsze atmosfera mszy i tego co się na niej działo. Bóg mnie nie interesował w ogóle. Zacząłem myśleć o tym aby założyć rodzinę nie miałem wprawdzie mieszkania ale nie przeszkodziło mi to w tym aby dopiąć swego. Poznałem moją przyszłą żonę Małgosię i niedaleko później ożeniłem się z nią. Zamieszkaliśmy u teściów, pracowałem wówczas w Cegielni i dobrze zarabiałem tak że z utrzymaniem rodziny nie miałem problemu. Pojawiła się nagle możliwość pracy w Z.CH. POLICE w zawodzie automatyka z możliwością zamieszkania co też w niedługim czasie się stało. W tym też czasie nadużywałem
nie tylko alkoholu ale i innych rzeczy. Miałem kochającą rodzinę, mieszkanie perspektywy na przyszłość wszystko co chciałem, do czego dążyłem stało się rzeczywistością chociaż tak było to nie mogę powiedzieć że byłem usatysfakcjonowany, czegoś mi brakowało ale ja nie miałem o tym pojęcia. Wówczas nie wiedziałem że to czego było brak w moim życiu to Boga i że to On sprawi że będę w pełni szczęśliwy. Ale życie toczyło się nadal z pracy do domu, z domu do pracy a między tym wszystkim koledzy, pijaństwo, libacje alkoholowe do rana dużo niemoralnego życia. Aż nastąpił kres, miałem dosyć takiego życia. W małżeństwie się nie układało miałem ciągle kaca nie tylko tego fizycznego ale i moralnego. Pewnego razu po jednej z libacji kiedy na drugi dzień miałem wielkiego kaca siedząc w łazience i męcząc się ze sobą nie wiedząc że zwracam się do Boga zawołałem do Niego w ten sposób "...Nie wiem czy jest jakaś istota co tym wszystkim kieruje i nie wiem jaki jest sens mojego istnienia, ale jeśli mnie słyszysz kimkolwiek jesteś i dasz mi się poznać to ja już będę wiedział co mam zrobić.....".Później mi się polepszyło i zapomniałem co powiedziałem i o tej całej sytuacji ale Bóg nie. On słyszał moje wołanie o pomoc, słyszał moją pierwszą z serca modlitwę błagalną do Niego i wysłuchał ją do końca On chciał mi pomóc. Widział moją nędzę jako człowieka który jest daleko od Jego sprawiedliwości i wyciągnął Swoją pomocna dłoń. A zdarzyło się to tak; że zostałem przeniesiony na inną zmianę gdzie pracował człowiek który mówił wszystkim o Bogu, Jego miłości do wszystkich ludzi i o ratunku jaki jest w ofierze Jego syna Jezusa Chrystusa na krzyżu Golgoty gdzie poniósł śmierć za grzechy świata. Długo trwało zanim przyjąłem do wiadomości to, że Jezus umarł także za moje grzechy bo blisko pół roku. W tym czasie żona wyjechała do rodziny na Święta Bożego Narodzenia a ja chodziłem do pracy bo nie miałem urlopu. Kiedy siedziałem wieczorem przed telewizorem i oglądałem jakiś film a coś mi nie dawało spokoju postanowiłem zwrócić się osobiście do Boga. Zacząłem wyznawać swoje grzechy i opowiadać Bogu o całym moim bezsensownym życiu. Poprosiłem Go aby mi przebaczył moje grzechy i zapoczątkował nowe życie. Jezus w Piśmie Świętym powiada: Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz Ew.Jana 6:37.Jezus mnie nie odrzucił, tego dnia rozpoczęło się moje nowe życie, życie w moim osobistym Zbawicielu Jezusie Chrystusie które to trwa do dzisiaj. Niedługo po tym przyjąłem chrzest w Kościele Baptystów w Szczecinie. Nigdy tego kroku w moim życiu nie żałowałem choć układało się różnie i nieraz było ciężko ale zawsze zwyciężam bo przy mnie jest mój Zbawiciel Jezus Chrystus. Po moim nawróceniu mocno
uchwyciłem się obietnicy którą dał mi Bóg z Dziejów Apostolskich 16.31b,"...Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom...".Modliłem się do Boga by On to sprawił. Tak też się stało, Bóg w cudowny sposób to uczynił i dlatego dzisiaj cieszę się że kroczę przez życie jako świadomie wierzący człowiek a obok mnie jest moja wierząca żona i córka. Tak wspólnie chcemy iść śladami Naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa aż do momentu kiedy On
zabierze nas do Siebie bo On to obiecał w Swoim Słowie:

Jan. 14:1-6
1. Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie!
2. W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce.
3. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli.
4. I dokąd Ja idę, wiecie, i drogę znacie.
5. Rzekł do niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę?
6. Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie.



Drogi przyjacielu który to czytasz być może Ty dzisiaj nie masz pewności gdzie spędzisz wieczność bo Twoje grzechy Cię oskarżają i żyjesz daleko od Boga zachęcam Ciebie abyś nie zwlekał i przyszedł w modlitwie do Boga, abyś poprosił Go o przebaczenie i zaczął nowe wspaniałe życie, życie w wierze i ufności Jezusowi Chrystusowi. Zaufaj mu a On poprowadzi Ciebie przez życie dalej aż do wieczności z Nim. Tylko On daje tę pewność i nie umrzesz bo On daje Życie Wieczne:

Jan. 3:14-18
14. I jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy.
15. Aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
16. Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
17. Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.
18. Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego



Życie moje dzisiaj prowadzone i kierowane jest przez Boga. Jego Duch Święty prowadzi mnie a Jego Słowo jest przed moimi oczyma i wszelkie moje poczynania staram się realizować w oparciu o Jego decyzje. Jezus jest moim życiem i chcę aby On nim kierował. To On mnie zbawił i codziennie sprawia że moje życie jest bogatsze o nowe doświadczenia wiary. Należę do Kościoła Zielonoświątkowego w Policach gdyż to Bóg mnie w nim umieścił powierzając służbę.
1.Głoszenia ewangelii,
2.Pracy dla Jego Kościoła,
3.Starszego Zboru.
Jestem Bogu bardzo wdzięczny za to że widząc moje wady ufa mi i daje służyć Jego Kościołowi.

kz.police

Zgłoś jeśli naruszono regulamin