Druga Pielgrzymka Ojca Świętego do Polski — 1983
Przemówienie powitalne na lotnisku Okęcie
Warszawa, 16 czerwca 1983r.
Serdecznie dziękuję Panu Profesorowi, Przewodniczącemu Rady Państwa, za słowa powitania, wypowiedziane imieniem władz państwowych Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Serdecznie dziękuję Księdzu Prymasowi za słowa wypowiedziane imieniem Episkopatu i całego Kościoła w Polsce.
W swoim piśmie zapraszającym Pan Przewodniczący był łaskaw nawiązać do pożegnania w Krakowie, w czerwcu 1979 roku, przy zakończeniu poprzednich moich odwiedzin w Ojczyźnie- oraz do słów kardynała Stefana Wyszyńskiego. Już wówczas zmarły Ksiądz Prymas zapraszał mnie do ponownego nawiedzenia Polski w związku z jubileuszem 600-lecia obecności Bogarodzicy w Jej Jasnogórskim Wizerunku.
Osobiście zawsze uważałem, że nawiedzenie Ojczyzny w tej historycznej okoliczności jest nie tylko wewnętrzną potrzebą mego serca, ale także i moją szczególną powinnością jako biskupa Rzymu. Uważam, iż powinienem być z moimi rodakami w tym wzniosłym, a zarazem trudnym momencie dziejów Ojczyzny.
Przybywam więc i od pierwszych słów wyrażam podziękowanie za zaproszenia zarówno władz państwowych, jak i Episkopatu, które mi tę obecność umożliwiają.
2. Przybywam do Ojczyzny.
Pierwszym słowem, wypowiedzianym w milczeniu i na klęczkach, był pocałunek tej ziemi: ojczystej ziemi.
Idąc za wzorem Pawła VI, czynię tak na początku każdej wizyty duszpasterskiej przez cześć dla samego Stwórcy oraz dla synów i córek ziemi, do której przybywam.
Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki - albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską.
Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.
3. Przybywam na Jasną Górę. Na Jasną Górę chodzi się w pielgrzymce. I dlatego też pielgrzymką mają się stać wszystkie te dni, które dane mi będzie spędzić na ojczystej ziemi.
W związku z jubileuszem miliony ludzi w Polsce pielgrzymują na Jasną Górę. Pragnę być jednym z nich. Pragnę wspólnie z nimi modlić się, spełniać posługę słowa Bożego i Eucharystii. Wspólnie z nimi rozwaźać wielkie sprawy Boże (por. Dz 2, 11)... i sprawy ludzkie, i sprawy polskie.
Proszę, żeby szczególnie blisko mnie raczyli być ci, którzy cierpią.
Proszę o to w imię słów Chrystusa: "Byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie" (Mt 25, 36). Ja sam nie mogę odwiedzić wszystkich chorych, uwięzionych, cierpiących - ale proszę ich, aby duchem byli blisko mnie. Aby mnie wspomagali tak, jak czynią zawsze. Otrzymuję wiele listów, które o tym świadczą, zwłaszcza w ostatnim okresie.
4. Szlak mojej jasnogórskiej pielgrzymki przebiega wedle ustalonego programu. Program ten jest szeroki, a mimo to uboższy niż liczba zaproszeń.
Pragnę więc - zanim przybędę tam, gdzie program mnie prowadzi - od razu powiedzieć, że przybywam do całej mojej Ojczyzny i do wszystkich Polaków. Od północy ku południowi i od wschodu na zachód.
Proszę więc, abyście przyjęli moją obecność również tam, gdzie nie prowadzi szlak mojej pielgrzymki, gdzie nie jest mi dane przybyć tym razem. Wszystkim, którzy zechcą wspólnie ze mną modlić się i pielgrzymować duchem i sercem, będę serdecznie wdzięczny.
Pocałunek ojczystej ziemi porównałem do ucałowania rąk matczynych. Niech on będzie również pocałunkiem pokoju dla wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób zechcą się znaleźć w tej wielkiej pielgrzymiej wspólnocie papieża Polaka.
Pax vobis! Pokój Tobie, Polsko! Ojczyzno moja! Pokój Tobie!
Homilia w czasie Mszy św. odprawionej w katedrze
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
l. "Dla nas Chrystus stał się posłuszny aź do śmierci, a była to śmierć krzyżowa. Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i dał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię" (por. Flp 2, 8-9).
Odczytujemy te słowa w uroczystym momencie dzisiejszej liturgii, przed Ewangelią, wiążąc je ze śpiewem Alleluja.
Słowa te w jędrnym Pawłowym skrócie oddają to, co stanowi o tajemnicy Odkupienia, dokonanego przez Chrystusa. Stanowi o niej uniżenie Syna Bożego przez śmierć krzyżową i wywyższenie przez zmartwychwstanie. Stanowi: posłuszeństwo aż do śmierci wobec Ojca - i wzajemny dar Ojca udzielany w imieniu Chrystusa człowiekowi i całemu stworzeniu. Odkupienie jest nowym stworzeniem. Stworzenie było pierwszym i podstawowym obdarowaniem świata i człowieka przez Boga. Odkupienie przezwycięża nieposłuszeństwo człowieka wobec Stwórcy, czyli grzech - ten grzech bierze Chrystus na krzyż, aby swym posłuszeństwem aż do śmierci otworzyć Nowe i Wieczne Przymierze Boga z człowiekiem: nową skalę obdarowania w Duchu Świętym, nowe życie.
Kościół wyłonił się z tajemnicy Odkupienia - i tajemnicą tą żyje na co dzień. W tej tajemnicy znajduje swoją najgłębszą rację bytu. Tę tajemnicę głosi i przepowiada w Ewangelii. Tę tajemnicę sprawuje w sakramentach, a nade wszystko w Eucharystii.
Od 25 marca 1983 rozpoczął się Rok Odkupienia jako nadzwyczajny jubileusz Kościoła. Pragniemy w ten sposób uwydatnić - podobnie jak w roku 1933 - szczególną rocznicę Odkupienia: wówczas 1900, a obecnie 1950 lat.
2. Ten nadzwyczajny Jubileusz Roku Odkupienia Kościół obchodzi równocześnie w Rzymie i w całym świecie. Pragnę więc poprzez moją obecną pielgrzymkę obchodzić święty Rok Odkupienia wspólnie z moimi rodakami, wspólnie z Kościołem w Polsce. Wszystkie sprawowane przeze mnie - w ramach tej pielgrzymki - posługi liturgiczne stwarzają dla uczestników możliwość czerpania z nadprzyrodzonych darów jubileuszu: odpuszczenia grzechów i odpustu kar doczesnych - oczywiście pod zwyczajnymi i znanymi warunkami.
Chrystus stał się dla nas posłuszny aż do śmierci - po to, abyśmy mieli życie i to mieli w obfitości (por. J 10, 10). Pragnę, aby moja pasterska posługa na ziemi ojczystej przyczyniła się do tej "obfitości życia", którą wszyscy ludzie mają od Ojca w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Aby przyczyniła się do tej obfitości życia, jaką wszyscy ludzie mają w Chrystusie za sprawą Ducha Świętego. W Jego bowiem niewidzialnej działalności - działalności uświęcającej - przedłuża się aż do skończenia świata zbawcze odejście Chrystusa przez śmierć i zmartwychwstanie.
3. Ewangelia dzisiejsza daje świadectwo tego odejścia. Słyszymy Jezusa, który woła głosem wielkim: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mk 15, 34), aby wyrazić nieskończoną głębię swego odkupieńczego cierpienia. Jesteśmy świadkami tego, jak "oddaje ducha" (por. Mk 15, 37) na krzyżu. Słyszymy wreszcie po upływie szabatu
to, co usłyszały niewiasty przybyłe do grobu: "Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego: powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli" (Mk 16, 6).
Poprzez słowa Ewangelii obcujemy z samym centrum wydarzeń, przez które dokonało się Odkupienie świata. Wydarzenia te przeszły do historii, dzieli nas od nich 1950 lat. Ale Odkupienie świata trwa niewyczerpane i wciąż otwarte dla człowieka, dla każdego człowieka. W szczególny sposób dla tego, który cierpi (a może najbardziej cierpi, gdy nie może zgruntować sensu swego cierpienia - i bardziej jeszcze: sensu samego swego istnienia).
Pozwólmy ogarnąć się tajemnicy Odkupienia! Może tak, jak ten setnik pod krzyżem, który w chwili śmierci Chrystusa wyznał: "Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym" (Mk 15, 39). Pozwólmy ogarnąć się tajemnicy Odkupienia. Wszyscy stoimy pod krzyżem. Cała ludzkość wciąż stoi pod krzyżem. Nasz naród od tysiąca lat stoi pod krzyżem.
Pozwólmy się ogarnąć tajemnicy Odkupienia: tajemnicy Syna Bożego!
W niej to odsłania się także do końca jakże nieraz trudna do rozwikłania tajemnica człowieka. I okazuje się, poprzez wszystkie cierpienia i upokorzenia, jego - człowieka - najwyższe powołanie.
Wraz z wszystkimi moimi rodakami - zwłaszcza z tymi, którzy najboleśniej czują cierpki smak zawodu, upokorzenia, cierpienia, pozbawienia wolności, krzywdy, podeptanej godności człowieka, staję pod krzyżem Chrystusa, aby na ziemi polskiej odprawiać nadzwyczajny Jubileusz Roku Odkupienia.
Staję i wiem, że jak niegdyś na Kalwarii, u stóp tego krzyża stoi Matka Chrystusa.
4. Pierwszy etap mojej jasnogórskiej pielgrzymki w związku z sześćsetną rocznicą Wizerunku Matki Chrystusa prowadzi do katedry warszawskiej, do grobu wielkiego Prymasa Tysiąclecia, kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Nie mogłem przybyć do Warszawy na jego pogrzeb w dniu 31 maja 1981 roku z powodu zamachu na moje życie w dniu 13 maja, co spowodowało kilkumiesięczny pobyt w szpitalu.
Kiedy dzisiaj dane mi jest przybyć do Ojczyzny, pierwsze moje kroki skierowuję do jego grobu.
I staję przy ołtarzu archikatedry świętego Jana, aby pierwszą Mszę świętą na polskiej ziemi odprawić za niego. Odprawiam ją za duszę śp. Stefana kardynała, ale łączę tę Najświętszą Ofiarę z głębokim dziękczynieniem. Dziękuję Bożej Opatrzności za to, że w trudnym okresie naszych dziejów, po drugiej wojnie światowej, na przełomie pierwszego i drugiego tysiąclecia, dała nam tego Prymasa, tego męża Bożego, tego miłośnika Jasnogórskiej Bogarodzicy, tego nieustraszonego sługę Kościoła i Ojczyzny.
Liturgia dzisiejszej Mszy świętej wywołuje w pierwszym czytaniu obraz sługi, w którym wszyscy rozpoznajemy profetyczną figurę Chrystusa. Zmarły kardynał wpatrywał się w Chrystusa jako Sługę naszego Odkupienia. Z głębokim przejęciem dokonywał w tutejszej katedrze liturgii umywania nóg w Wielki Czwartek, mając w pamięci te słowa Mistrza: Nie przyszedłem, aby Mi służono, ale - abym służył ;por. Mt 20, 28; Mk 10, 45).
A gdy nie mógł wypełnić tej biskupiej posługi, pisał z bólem: " .. już trzeci raz przeżywam swój straszny Wielki Czwartek... Nie podam moim uczniom Ciebie... Moja katedra prymasowska dziś bez biskupa, którego Duch Święty dla Kościoła pragnie. Mój Wielki Tydzień cały jest Ogrójcem - raz jeszcze..." Słowa te znajdujemy z Zapiskach więziennych kardynała Stefana Wyszyńskiego pod datą 29 marca 1956 roku.
5. Dziś pragnę wspólnie z wami, drodzy bracia i siostry, wspólnie z jego następcą na stolicy prymasowskiej, z biskupami, kapłanami, rodzinami zakonnymi męskimi i żeńskimi, całym Bożym Ludem stolicy i Polski, podziękować za tę wieloletnią, opatrznościową służbę Stefana kardynała Wyszyńskiego, Prymasa Polski. Służył człowiekowi i narodowi. Służył Kościołowi i światu - służąc Chrystusowi przez Maryję.
W swoim służeniu i posługiwaniu wzorował się na Tej, która - w momencie najwyższego Boskiego wybrania - nazwała siebie służebnicą Pańską (por. Łk l, 38). Z tego służenia i posługiwania zmarły Prymas uczynił główną siłę swego pasterzowania. Był mocny służbą - służbą świadomą posłannictwa zleconego mu przez Księcia pasterzy. Był mocny służbą - i tą swoją prymasowską służbą czynił mocnym Kościół i naród pośród dziejowych prób i doświadczeń.
Dzisiaj razem z wami przy jego grobie, w sercu Warszawy, dziękuję Trójcy Przenajświętszej za tę wielką prymasowską służbę kardynała Stefana Wyszyńskiego, prosząc, aby owoce jej trwały nadal w sercach ludzi
na całej ziemi ojczystej.
Był mocny swoją wiarą w Boga, który jest Panem stworzenia i Panem dziejów poprzez Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Dziś jeszcze zdaje się mówić do nas słowami Psalmisty:
"Prawica Pańska wzniesiona wysoko,
prawica Pańska moc okazała.
Nie umrę, ale żył będę i głosił dzieła Pana" (Ps 118 [117], 1.6-17).
Był mocny swoją wiarą w Chrystusa - ów kamień węgielny zbawienia człowieka, ludzkości, narodu. Czynił wszystko, aby ten kamień węgielny nie został odrzucony przez ludzi naszej epoki, ale by się na nowo umocnił w fundamentach duchowego budowania współczesnych i przyszłych pokoleń. Jak Paweł apostoł, tak i zmarły Prymas głosił Chrystusa ukrzyżowanego, który jest mocą Bożą i mądrością Bożą (por. 1 Kor 1, 23, 24) wśród świata szukającego w każdej epoce innych mądrości i innych mocy.
Taką oto modlitwę zostawił nam w swoich Zapiskach:
"Wszystkie drogi Twoje - miłosierdzie i prawda! Cierpienie rozpływa się w doznanej miłości. Kara przestaje być odwetem, bo jest lekarstwem podanym z ojcowską delikatnością. Smutek dręczący duszę jest orką na ugorze pod nowy zasiew. Samotność jest oglądaniem z bliska Ciebie. Złośliwość ludzka jest szkołą milczenia i pokory.
Oddalenie od pracy jest wzrostem gorliwości i oddaniem serca. Więzienna cela jest prawdą, że nie mamy tu mieszkania stałego...
By więc nikt nie myślał źle o Tobie, Ojcze, by nikt nie śmiał Cię ukrzywdzić zarzutem surowości - boś dobry, bo na wieki miłosierdzie Twoje" (18 I 1954 r.).
6. Dziękujemy dziś Trójcy Przenajświętszej za to ewangeliczne, paschalne dziedzictwo kardynała Stefana Wyszyńskiego, który pod krzyżem Chrystusa stawał zawsze razem z Maryją. "Wszystko postawiłem na Maryję". Wobec Niej czuł się jak apostoł Jan, jak przybrany syn i jak rozmiłowany w Bogarodzicy "niewolnik miłości'. W tym bezwzględnym oddaniu znajdował swoją duchową wolność: tak, był człowiekiem wolnym i uczył nas, swoich rodaków, prawdziwej wolności. Był niestrudzonym rzecznikiem godności każdego człowieka oraz dobrego imienia
Polski pośród narodów Europy i świata.
Można do niego odnieść słowa poety:
"Z pokorą teraz padam na kolana,
Abym wstał silnym Boga robotnikiem.
Gdy wstanę - głos mój będzie głosem Pana,
Mój krzyk - ojczyzny całej będzie krzykiem"
(Juliusz Słowacki, Tak mi, Boże, dopomóż).
Opatrzność Boża oszczędziła mu bolesnych wydarzeń, które łączą się z datą 13 grudnia 1981 r.* Odszedł do Ojca w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, a pogrzeb jego odbył się w uroczystość Nawiedzenia Bogarodzicy. Jakby Pani Jasnogórska chciała wycisnąć ostatnią ziemską pieczęć na życiu tego Prymasa, który wraz z Episkopatem Polski zaprosił Ją do nawiedzania wszystkich diecezji i parafii w naszej Ojczyźnie.
Dziękując Trójcy Przenajświętszej za wielką posługę Prymasa Tysiąclecia, prosimy Króla wieków, aby nic nie zniszczyło tego głębokiego fundamentu, jaki dane Mu było założyć w duszy Ludu Bożego na całej polskiej ziemi.
Przemówienie do zakonnic zgromadzonych w kościele Matki Boskiej Łaskawej
Śpiewałyście Magnificat. Dziękowałyście słowami Bogarodzicy:
"Uczynił mi wielkie rzeczy...". Ona miała największe prawo, najgłębsze pokrycie na te słowa. Najpełniejsze prawo, ażeby je wypowiadać: "Uczynił mi wielkie rzeczy..." (Łk 1, 49).
Jest Matką Boską Łaskawą. Tak Ją czcimy tu, w Warszawie, przy boku katedry świętojańskiej, Matkę Łaski Bożej, Matkę łaski pełną. 1 z tej pełni łaski dla nas łaskawą. Jest łaskawa dla każdej z was, bo tajemnica powołania zakonnego każdej z was w jakiś sposób z Nią, z Maryją, zapewne się łączy.
I ja przy dzisiejszym spotkaniu proszę ją, ażeby była dla was zawsze łaskawa, coraz bardziej łaskawa, bo Jej łaskawość pociągnie za sobą waszą łaskawość. Otrzymując dar, będziecie umiały przekazywać dar, rozdawać - a od was oczekują ludzie, żebyście rozdawały na podobieństwo Maryi. Bo od Niej oczekują ludzie najbardziej tego właśnie - w skali po prostu niepojętej!
Dla nas ta skala wyraża się słowem " Jasna Góra", wyraża się też pojęciem jubileuszu jasnogórskiego. Wszystko to mówi o Matce Bożej Łaskawej, o Tej, która rozdaje i nieustannie chce rozdawać.
Wy macie Ją naśladować, Ja wam tego życzę, abyście Ją naśladowały... jest też dla mnie łaskawa, bo-jak dotąd-znajduję się na polskiej ziemi: parę godzin już minęło... Jeszcze wprawdzie więcej godzin przed nami niż za nami - ale znajduję się na polskiej ziemi. Jest dla mnie bardzo łaskawa ta warszawska Matka Boska Łaskawa, przed której podobizną, przed której obrazem-bliskim zresztą sercu Włochów z powodu Faenzy - tu stoimy. Więc proszę Ją, ażeby była łaskawa dla mnie i przez te następne godziny i te następne dni, ażebym i ja mógł być jakoś łaskawy. Taka jest Boża logika - taka jest Boża logika... To jest logika łaski, więc trzeba, ażeby każdy z nas umiał przyjmować łaskę i być łaskawy.
Pragnę też bardzo, ażeby Matka Boża Łaskawa była łaskawa dla moich braci kardynałów i biskupów. (Dopowiadam to tutaj, bo w katedrze mało o tym powiedziałem). Pragnę, ażeby dla wszystkich naszych drogich kardynałów i biskupów, zwłaszcza gości (dla domowych też, ale to się samo przez się rozumie, a co do gości, musimy mieć specjalne względy), żeby była bardzo łaskawa ta Matka Boska Łaskawa, ażeby i oni byli łaskawi tam gdzie trzeba - i dla nas też.
Niech to miejsce będzie dobrym początkiem dla wszystkiego, co mamy czynić w ciągu najbliższych dni! Niech to miejsce będzie miejscem dziękczynienia za dar - tak jak śpiewałyście: "Uczynił mi wielkie rzeczy!"
A cóż ja powiem o was wszystkich tu zgromadzonych, od prymasa poczynając, od księdza arcybiskupa Bronisława, który tyle razy jeździł do Rzymu, ażeby mnie na dobre drogi sprowadzić...?
A cóż ja powiem o was wszystkich, które już nie wiadomo co wyprawiałyście, ażeby mnie na dobre polskie drogi sprowadzić...?
Więc Bóg zapłać! Bóg zapłać za tę waszą łaskawość i za łaskawość wszystkich innych sióstr, zwłaszcza tych, które niosą krzyż - jest ich niemało i tu, w tym kościele, również - a także tych klauzurowych, kontemplacyjnych, wszystkich sióstr.
Bóg zapłać! Wobec Matki Bożej łaskawej dziękuję za waszą łaskawość w stosunku do mnie, za to, żeście mnie sprowadziły na te polskie drogi. Musicie mnie jeszcze przez te polskie drogi do końca przeprowadzić.
Teraz ksiądz prymas, księża biskupi, kardynałowie, razem ze mną pobłogosławią te dusze zakonne, siostry zakonne, a także tych ojców jezuitów, którzy czekają tu i myślą, że ten papież ani jednego słowa nie powiedział o nas, jezuitach, zbliżających się do wielkiej kongregacji...
Więc błogosławieństwo dla wszystkich, dla jezuitów również!
Przemówienie do przedstawicieli władz państwowych wygłoszone w Belwederze
Szanowny Panie Generale,
Szanowny Panie Przewodniczący Rady Państwa,
Szanowni Panowie!
1. "Polska dostatnia i szczęśliwa... w interesie pokoju i dobrej współpracy między narodami Europy"... Pozwalam sobie rozpocząć moje przemówienie od tych samych słów, od których rozpocząłem w tymże samym Belwederze w czerwcu 1979 roku, podczas moich poprzednich odwiedzin w Ojczyźnie. Powtarzam te słowa, ponieważ wy- powiedział je wielki przyjaciel Polski, papież Paweł VI, któremu Kościół w naszej Ojczyźnie zawdzięcza doniosłe dzieło normalizacji na ziemiach północnych i zachodnich. Powtarzam je również dlatego, że słowa te odzwierciedlają jakby stałą kwintesencję tego, co Stolica Apostolska myśli o Polsce i czego Polsce życzy.
2. Ten sposób myślenia posiada doniosłe znaczenie na tle naszej trudnej przeszłości historycznej, poczynając zwłaszcza od końca XVIII wieku. Właśnie na tle rozbiorów Polski myśl, że "Polska dostatnia i szczęśliwa [leży]... w interesie pokoju i dobrej współpracy między narodami Europy" była postulatem moralności międzynarodowej, jak też zdrowej europejskiej racji stanu. Ta myśl ponad sto lat musiała sobie torować drogę poprzez przeciwne naszej niepodległości imperializmy, aby wreszcie po zakończeniu pierwszej wojny światowej znaleźć wyraz w traktatach pokojowych. Naród polski żywi stałą wdzięczność dla tych, którzy wówczas byli rzecznikami jego niepodległego bytu, na Zachodzie i na Wschodzie.
Kiedy znajdujemy się w Warszawie, stolicy Polski, pamięć tych wszystkich doświadczeń dziejowych szczególnie odżywa. I dlatego też stale pozostają doniosłymi słowa Pawła VI, które stwierdzają nie tylko to, że Polska ma prawo do suwerennego bytu państwowego, ale także - że jest na swoim miejscu potrzebna Europie i światu.
3. Paweł VI w przytoczonych przeze mnie słowach podkreśla, że "Polska leży w interesie pokoju i dobrej współpracy między narodami Europy". Stwierdzenie to posiada pełną wymowę na tle drugiej wojny światowej, która była największym w tym stuleciu naruszeniem pokoju, przede wszystkim na kontynencie europejskim. Polska znajdowała
się w samym centrum straszliwych doświadczeń tej wojny. Za swoje prawo do suwerennego bytu zapłaciła sześciu milionami swych obywateli, którzy złożyli ofiarę życia na różnych frontach wojny, w więzieniach i obozach zagłady. Za bardzo wielką cenę naród polski potwierdził swoje prawo do tego, aby być suwerennym gospodarzem na ziemi, którą dziedziczy po praojcach.
Pamięć straszliwych doświadczeń wojny, jakie stały się udziałem Polaków i innych narodów Europy, przynagla do ponowienia gorącego apelu na rzecz pokoju, aby nie był on zakłócony lub narażany na niebezpieczeństwo, a w szczególności, aby jak najszybciej i w sposób skuteczny zastosowane zostały środki zaradcze, to znaczy rzetelne i
konstruktywne negocjacje dla zażegnania groźnego wyścigu zbrojeń.
4. Przybywając do Polski, mam przed oczyma całe tysiącletnie jej dzieje, a przede wszystkim doświadczenia tego stulecia, które są związane również z moim własnym życiem.
Pragnę bardzo podziękować najwyższym władzom państwowym za zaproszenie do Ojczyzny, przekazane mi listem Pana Przewodniczącego Rady Państwa. Przybywam do mojej Ojczyzny jako pielgrzym w związku z jubileuszem Jasnej Góry. Przybywam, ażeby być z moimi rodakami w szczególnie trudnym momencie dziejów Polski po drugiej
wojnie światowej. Równocześnie nie tracę nadziei, że ten trudny moment może stać się drogą do społecznej odnowy, której początek stanowią umowy społeczne zawarte przez przedstawicieli władzy państwowej z przedstawicielami świata pracy. I chociaż życie w Ojczyźnie od 13 grudnia 1981 roku zostało poddane surowym rygorom stanu wojennego, który został zawieszony od początku bieżącego roku, to przecież nie przestaję ufać, że owa zapowiadana wielokrotnie odnowa społeczna - według zasad wypracowanych w takim trudzie w przełomowych dniach sierpnia 1980 roku i zawarta w porozumieniach - dojdzie stopniowo do skutku.
Odnowa ta jest nieodzowna dla podtrzymania dobrego imienia Polski w świecie, jako też dla wyjścia z wewnętrznego kryzysu. i dla zaoszczędzenia cierpień wielu synów i córek narodu, moich rodaków.
...
Valdeusz