Nowa Szwabia.doc

(917 KB) Pobierz
Nowa Szwabia

Nowa Szwabia 

i tajemnica Projektu Chronos

 

 

  Wprowadzenie

 



Kilka lat przed II wojną światową, w latach 1934-43, członkowie mistycznego niemieckiego towarzystwa "Thule" (do którego należał podobno także Adolf Hitler) oraz szereg ekspedycji naukowych rozpoczęli poszukiwania śladów pozostawionych przez obcą cywilizację, jak i poszukiwań pradawnej wiedzy tajemnej. Poszukiwania te prowadzono przede wszystkim w Tybecie, gdzie skupiono się na poszukiwaniu ukrytych w górach, jak i w hinduskich oraz tybetańskich klasztorach, starożytnych bibliotek, ale skupiono się też na poszukiwaniu legendarnego miejsca - Shangri-La (znanego też jako Shambala; miało to być wg starohinduskich legend podziemne miasto stworzone przez "bogów" z nieba przybyłych przed wiekami, którzy pozostawili w tym mieście swoją wiedzę - źródło: A. Thomas "Shambala", Wyd. Sphere Books, 1977). Aspekt niemieckich badań w Tybecie w latach 1934-1943 kierowanych  przez dr Ernsta Schaefera z "Deutsches Ahnenerbe", oficera SS wysokiej rangi, jest dość dobrze znany ze względu na to, że większa część dokumentów trafiła po wojnie do "National Archives" w Waszyngtonie. Sporo dokumentów nadal jest jednak nieznanych.

Być może Niemcy odkryli Shangri-La, o ile ona istnieje . I być może znaleźli też gotowy pojazd, "vimanę", o której piszemy niżej...

    Ekspedycje prowadzono także na Bliskim Wschodzie oraz w Ameryce Południowej. Poszukiwania te prowadzono z inicjatywy Heinricha Himmlera. 
    Do dzisiaj wiele starożytnych księgozbiorów pozostaje jeszcze ukryta w górskich jaskiniach. Do wielu bibliotek do dzisiaj mnisi nie dopuszczają obcych. Dla przykładu: w 1900 roku odkryto księgozbiór ukryty w Tybecie w górskiej jaskini. Większość księgozbioru to kopie księgozbioru napisanego w nieznanym zupełnie języku mające conajmniej kilkusetletnie pochodzenie, o ile nie starsze (R. Mooney "Gods of air and darkness". Wyd. Stein and Day, 1975).
    Niemcy byli doskonale zorientowani w kierunku poszukiwań, które stały się sprawą wagi państwowej. Jak ważne były to poszukiwania świadczy fakt zainstalowania przez Stany Zjednoczone rezydentury służby specjalnej OSS w Tybecie. W 1942 roku Amerykanie podobno starali się ubiec Niemców w znalezieniu przez nich informacji, które miały na pewno wartość strategiczną i przeprowadzili ekspedycję kierowaną przez Ilia Tołstoja (podstawowy cel tej misji: zbadanie nastrojów na "dachu świata" - Tybet rozpatrywany był jako strategiczna trasa zaopatrzeniowa dla koalicji antyjapońskiej, ale czy tylko ten cel był podstawowym zadaniem misji?).

Jakie to były informacje, że mogły mieć one taką wartość dla amerykańskiego wywiadu, o ile rzeczywiście OSS starał się pozyskać informacje z tej dziedziny?

    Informacje zawarte w starych pismach tybetańskich i hinduskich (napisanych w sanskrycie, języku literackim starożytnych i średniowiecznych Indii) zawierały dokładne instrukcje i szczegóły budowy napędu antygrawitacyjnego. Przykładem tego jest m.in. znane szeroko starożytne dzieło "Vimaanika Shastra", które najprawdopodobniej opisuje budowę pozaziemskich maszyn latających. Jej angielskie tłumaczenie pojawiło się jeszcze przed intensywnymi niemieckimi poszukiwaniami w Tybecie. Wiele opisów znajdujących się w "Vimaanika Shastra" jest nadal niezrozumiałych (nie wiadomo, czy Niemcy odkryli znaczenie wszystkich opisów, ale wszystko wskazuje na to, że tak i nie tylko w tym tekście). "Vimaanika Shastra" opisuje głównie budowę maszyn latających tzw. "viman". W tym tekście są też rozdziały poświęcone m.in. sposobom przygotowania posiłków na czas lotu (!). Większość jednak opisów jest charakterystyczna dla relacji sporządzonych przez kogoś kto nie do końca rozumiał sens tego co widział. To mniej więcej tak, jakby ktoś np. żyjący 500 lat temu miał opisać samolot i istotę jego działania. Oto fragmenty opisów (znaczenie niektórych słów jest nadal nieznane): 

  "(...) Poprzez przewody powinny zostać doprowadzone do pojemnika z kwasem siarkowym. Tworzą potem trzy siły, nazwane: marthanda, rowhinee, bhadra. Marthanda shakti powinna być doprowadzona do kamienia - ładunku, rtęci, miki i płynu wężowego. (...) Po uruchomieniu dużego koła, koła sandhi w naala - dandas również zaczną się obracać z dużą prędkością a prąd doprowadzony najpierw do pięciobocznej keelaka, a potem do zbiornika z olejem nabierze mocy i przechodząc przez dwie naalas rozkręci wszystkie koła w kolumnie do potężnej prędkości, generując prędkość 25000 linkas, która pozwoli vimanie pokonać 105 krosa lub prawie 250 mil w ciągu ghatika /24 minuty/ (...) Konstrukcja musi być wykonana tak, aby była mocna i wytrzymała, jak wielkiego latającego ptaka, z lekkiego materiału. Wewnątrz należy zainstalować silnik rtęciowy, z żelaznym aparatem podgrzewającym poniżej. Dzięki mocy zawartej w rtęci, która tworzy wir napędzający, człowiek siedzący wewnątrz może pokonywać ogromne odległości na niebie w najbardziej wspaniały sposób".

   Ten powyższy fragment pochodzi z najbardziej miarodajnego, angielskiego tłumaczenia "Vimaaniki Shastry", dokonanego przez prof. G.R. Josyera, dyrektora Międzynarodowej Akademii Badań Sanskrytu (I. Witkowski "Supertajne bronie..." cz. 3, str. 91-94).
    Nie można wykluczyć, że Niemcy dotarli do opisów, które po przetłumaczeniu były bardzo dokładnymi instrukcjami budowy viman. Wiele innych starożytnych opisów mogło zawierać wiedzę o dziedzinie nauki i techniki, która mogła pozwolić Niemcom wyprzedzić cały świat o ponad 50 lat  (jak nie więcej, gdyż szereg dokonań niemieckich nadal pozostaje nieznanych lub są one nie do przyjęcia w świetle dzisiejszej nauki).
    Jest to może trudne do uwierzenia, ale kiedy tuż po wojnie indyjscy specjaliści poproszeni zostali o przetłumaczenie i analizę tybetańskich manuskryptów, po zakończeniu badań oświadczyli oni, że starożytne pisma zawierają szczegółowe plany budowy statków kosmicznych o napędzie antygrawitacyjnym! Pisma te zawierały jeszcze m.in. szczegóły podróży na Księżyc. Indyjscy naukowcy swoje sceptyczne nastawienie do tego co przetłumaczyli i zanalizowali natychmiast zmienili po tym, kiedy to okazało się, że Chiny zamierzają wykorzystać tą wiedzę przy realizacji chińskiego projektu kosmicznego (D.H. Childress "Vimana aircraft..."; Wyd. Adventures Unlimited Press, 1995 i R. Charroux "The Gods Unknown"; Wyd. Berkley Books, 1969).
    O tym, że Niemcy mogli dysponować tą wiedzą już w czasie II wojny światowej (a nawet przed) może świadczyć fakt utrzymywania bardzo dobrych stosunków na linii Berlin-Lhasa i wizyty tybetańskich mnichów w Berlinie (pięć dni przed śmiercią Hitlera w Berlinie [co nie jest tak do końca pewne] sowieccy żołnierze znaleźli w jednym ze schronów ciała 6 buddyjskich mnichów, którzy popełnili zbiorowe samobójstwo. Prawdopodobnie najważniejszy z nich, w nietypowych zielonych okularach (!) określany był jako "Strażnik klucza" (P. Monn "The Black Sun, Montaauk's Nazi - Tibetan Connection". Wyd. Sky Books, 1997). 
   Badaniom nad nowym rodzajem energii, mogącej mieć zastosowanie w generowaniu sztucznej grawitacji patronował sam Rudolf Hess, zastępca i prawa ręka Hitlera.
    W ostatnim czasie wyszła m.in. jeszcze jedna sprawa. Odnaleziono (odtajniono?) pewne bardzo ambitne niemieckie plany z okresu II wojny światowej. Jak były one ambitne należy ocenić samemu. Są to bowiem szczegółowe plany budowy ogromnej stacji kosmicznej opracowane w zakładach Zeppelina pod kryptonimem "Andromeda-Gerat"...

Fragment planów projektu budowy niemieckiej stacji orbitalnej Andromeda-Gerat.

   Program "Chronos" był najtajniejszym programem ze wszystkich prowadzonych w III Rzeszy oraz posiadał najwyższy priorytet. W ramach tego programu skonstruowano urządzenie (generator elektrograwitacyjny), które było silnikiem antygrawitacyjnym napędzającym statki powietrzne, a działające na zasadzie przeciwbieżnie wirujących mas z olbrzymią prędkością, najczęściej w formie dysków. Program "Chronos" był w pewien sposób powiązany z techniką jądrową. Jak daleko Niemcy byli posunięci w badaniach nad fizyką antygrawitacji niech świadczy fakt ukazania się w Niemczech pierwszej pracy na ten temat "O grawitacji, wirach i falach w poruszających się ośrodkach" już w 1931 roku (O.C. Hilgenberg "Uber Gravitation, Tromben und Wellen in bewegten Medien", 1931).
 

Powyższą część artykułu opracowano przede wszystkim na podstawie "Supertajnych broni Hitlera" Igora Witkowskiego - bibliografia na końcu artykułu.  Źródła w tekście za Igorem Witkowskim.

 

   Szczegółowa analiza przeznaczenia urządzenia antygrawitacyjnego w świetle dostępnych publikacji naukowych znajduje się w części pierwszej oraz trzeciej cyklu "Supertajne bronie Hitlera" p. Igora Witkowskiego.


POLECAMY!

 

    Współczesne badania naukowe stwierdzają wyraźnie, że stała grawitacji nie jest stała dla wszystkich ciał. Ciała o większej masie atomowej, ale przy tej samej masie całkowitej przyciągane są słabiej, czyli spadają dłużej. Tak więc stała grawitacji, obliczona na początku XX wieku wcale nie jest stała. 


 

Nowa Szwabia

 



   Historia niemieckich wypraw badawczo-naukowych sięga 1873 roku, kiedy to sir Eduard Dallman z ramienia nowo powstałego Niemieckiego Towarzystwa Badań Polarnych na swoim statku "Groenland" odkrył nową drogę do wybrzeży Antarktydy. W przeciągu następnych sześćdziesięciu lat Niemcy przeprowadzili jeszcze dwie poważne ekspedycje badawczo-naukowe. W 1910 roku na statku "Deutschland" (ekspedycja dowodzona przez Wilhelma Filchnera) oraz w 1925 roku na specjalnym statku przeznaczonym do badań polarnych "Meteor" pod dowództwem dr. Alberta Metza.

Meteor

    W latach 1938-1939 III Rzesza zorganizowała wyprawę na Antarktydę, nad którą protektorat objął Hermann Goering. W skład ekspedycji wchodziło 82 osoby. Większość stanowili naukowcy i specjaliści. Ekspedycją kierował doświadczony polarnik kapitan Alfred Ritscher.

Statek Schwabenland.

    Zespół otrzymał duży statek handlowo-pasażerski m/s "Schwabenland" o pojemności 8000 ton. Na pokładzie statku zainstalowano katapultę, mogącą wystrzeliwać dwa znajdujące się w ładowniach duże samoloty wodnopłatowe typu Dornier (o nazwach własnych: "Passat" i "Boreas"), mogące utrzymywać się w powietrzu przez ponad 15 godzin. Były to samoloty zaprojektowane do obsługi transatlantyków. 

Wodnopłatowiec Boreas na Antarktydzie.

   Przebudowa tego statku do polarnego rejsu w hamburskiej stoczni kosztowała olbrzymie na ówczesne czasy pieniądze: ponad milion marek niemieckich!
    "Schwabenland" odpłynął z Niemiec 17 grudnia 1938 roku. Po miesiącu podróży dotarł do wybrzeży Ziemi Królowej Maud na Antarktydzie. 20 stycznia przeprowadzono pierwszy lot zwiadowczy nad tym obszarem Antarktydy, a do końca lutego wykonano jeszcze siedem wielogodzinnych lotów badawczych.

Emblemat niemieckiej ekspedycji.
     Ziemia Królowej Maud została przemianowana na Nową Szwabię (Neuschwabenland). Niemieckie samoloty zrzuciły olbrzymią ilość tablic i flag hitlerowskich informujących o zajęciu tego obszaru przez III Rzeszę. 
   Była to pierwsza kolonia III Rzeszy, o której znaczeniu nadal niewiele wiadomo, a naukowe wyniki badań przeprowadzonych przez Niemców nadal nie są do końca znane. Na pewno Niemcy odkryli potężne łańcuchy górskie o wysokości do 4000 metrów oraz odkryli istnienie działu lodowego przedzielającego Antarktydę, co dało kolejny argument zwolennikom teorii mówiącej o tym, że Antarktyda nie jest jednolitym lądem (patrz też: mapa Piri Reisa).

Niemcy na Antarktydzie w czasie ekspedycji w 1938 roku.

    Dopiero na mocy traktatu z 1959 roku Nową Szwabię przemianowano na Ziemię Królowej Maud (nazwę otrzymały też wybrzeża: Wybrzeże Księżniczki Marty i Wybrzeże Księżniczki Ragnhildy). Ale i tak duża część map wydanych po tym okresie nadal ma niemieckie nazwy geograficzne, świadczące o ich badaniach na tym terenie np. Ziemia Ritschera, Góry Muehliga-Hoffmana czy Masyw Wohltat.

    Niemieckie badania naukowe były tylko przykrywką dla wojskowych celów wyprawy, niemniej jednak były to najlepiej przeprowadzone do tej pory badania tego obszaru. Wykonano m.in. zdjęcia 600 tysięcy kilometrów kwadratowych tego terenu (około 11 tysięcy zdjęć wykonano za pomocą specjalnych aparatów firmy Zeiss o nazwie Reihenmessbildkamera RMK 38"), co poświadczają mapy niemieckich badań.

Zastanawiające jest to, że do dzisiaj naukowcy w swoich opracowaniach zawężają obszar poznany przez Niemców do niewiele ponad 300 tysięcy kilometrów. Co chcą w ten sposób ukryć?

    12 sierpnia 1939 roku Niemcy wydały dekret o utworzeniu wewnątrz sektora norweskiego -antarktycznego sektora niemieckiego. Zachował się list Hermanna Goeringa gratulującego kierownictwu wyprawy sukcesu wyprawy... (Ch. Friedrich, "Hitler am Sudpol" - przyp. autorów).
    Część powyższych informacji dotyczących Nowej Szwabii zostało zaczerpniętych z książki "Zdobywcy Białego Lądu" wydanej w latach pięćdziesiątych, napisanej przez najwybitniejszego polskiego badacza Antarktydy - profesora Jacka Machowskiego. Dowiedzieć się tam można jeszcze jednej bardzo istotnej rzeczy: z bazy (prawdopodobnie o kryptonimie "211"?)  znajdującej się w Nowej Szwabii (a może była jeszcze jedna baza w głębi lądu zbudowana pod ziemią?) korzystały niemieckie 
U-Booty na Antarktydzie.
okręty korsarskie (rajdery) oraz U-booty. Wyjaśnia to fakt możliwości operowania tych okrętów ponad 20000 kilometrów od Niemiec. Oczywiście istniały statki zaopatrujące te okręty, niemniej jednak wiele jest niejasności dotyczących tego zagadnienia. Jeszcze długo po zakończeniu II w.ś. niemieckie U-booty patrolowały ten obszar. Dla przykładu: U-977, typ VIIC, wpłynął do argentyńskiego portu Mar del Plata (z wywieszoną piracką flagą) dopiero 17 sierpnia 1945 roku (czyli prawie 100 dni po oficjalnym zakończeniu II w.ś. w Europie! - rejs do Argentyny powinien trwać około 3 tygodni tj. ok. 21 dni). Ale już za to Clair Blair w książce "Hitlera wojna U-bootów" tom II (1999), podaje, że m.in. U-977 przez rekordową liczbę 66 dni w czasie rejsu do Argentyny nie wychodził 

z zanurzenia, płynąc dziennie przez zaledwie 4 godziny. Resztę rejsu płynął na jednym silniku. Tym samym jego rejs rzeczywiście mógł trwać ponad 3 miesiące. Był to jeden z dwóch U-bootów, które oficjalnie ujawniły się w argentyńskim porcie (drugim był U-530, typu IXC/40,  w pełni zaopatrzony i również bez żadnego ładunku...). Do niedawna uważano, że były to jedyne okręty, które dopłynęły do wybrzeży Argentyny po kapitulacji III Reszy. Nie jest to jednak prawda.
   Być może któryś z U-bootów (raczej na pewno nie "pechowy" U-977) przywiózł do Argentyny Adolfa Hitlera (wskazuje na to kilka śladów w wielu źródłach i dokumentach), ale to zupełnie inna historia... 
   U-booty były widziane u wybrzeży Argentyny jeszcze w 1946 roku! W archiwach NATO znajdują się dokumenty i zdjęcia tych okrętów podwodnych (Ch. Friedrich "Secret Nazi Polar Expeditions...", 1979).
   Do dzisiaj nieznane są losy około 100 (!) niemieckich U-bootów z okresu ostatnich tygodni wojny. Spora część z nich to okręty podwodne typu XXI wyprzedzających swoją epokę o kilkanaście lat. 
   Jakie zadania wykonywały U-977 i U-530 w czasie ich ostatnich rejsów? Gdzie dokonały uzupełnienia zapasów, o ile ten fakt miał miejsce? Co naprawdę przewoziły pod pokładem?

   Wilhelm Bernhardt, współautor (drugi z autorów to Howard Buechner) poczytnej powieści "Adolf Hitler and the Secrets of the Holy Lance" (1988), który przedstawia siebie jako jednego z członków załogi U-530, utrzymuje, że przed przybyciem do Argentyny na pokładzie znajdowało się "sześć powleczonych ołowiem skrzyń z brązu", zawierających "najcenniejsze skarby" III Rzeszy. Okręt U-530, wg Bernhardta, skrzynie te miał pozostawić na Antarktydzie... Wspomina także, że U-977 popłynął wpierw na Antarktydę, gdzie zostawił "urnę" z prochami wodza III Reszy i "skrzynie ze skarbami"...
   Za to dowódca U-977, Heinz Schaeffer, w swojej książce "U-boat 977" opublikowanej w 1952 zdecydowanie utrzymywał, że jego okręt ani Hitlera nie przewoził ani nie dotarł do Antarktydy (po uzyskaniu wolności Schaeffer wyjechał ze Stanów Zjednoczonych, gdzie był przetrzymywany - do Argentyny - pozostał tam do końca życia).
   Tajne bazy zaopatrzeniowe Niemcy zakładali także na wybrzeżu Argentyny. Jednak w przypadku Nowej Szwabii istotne jest to, że była to ziemia niczyja, znajdująca się zdala od obszaru zainteresowania aliantów, w klimacie sprzyjającym przechowywaniu żywności i paliwa. Obszar ten był odgrodzony od oceanu barierą lodu pływającego oraz w dużej mierze pozbawiony lodowca ze względu na przebiegający tam łańcuch wulkaniczny i naturalne geologiczne źródła ciepła. Antarktyda jest najbardziej niedostępnym lądem, otaczają ją bowiem najburzliwsze wody świata, bariery i góry lodowe. Niewykluczone, że Niemcy wybudowali tam głęboki kompleks podziemny, a prawdopodobnie były tam dwie lub trzy bazy w głębi lądu. W czasie II wojny światowej obszar wybrzeży Nowej Szwabii był także rzekomo stale dozorowany od strony oceanu przez dwa okręty Kriegsmarine.


    Informacje, które publikuje p. Igor Witkowski w trzeciej części "Supertajnych broni Hitlera" wskazują także, że III Rzesza wykorzystywała archipelag wysp Kerguelen znajdujących się około 2000 km od północnych wybrzeży Antarktydy, a zaliczający się do Antarktyki. Według oficjalnych badań archipelag ten nie był zamieszkany aż do 1949 roku. Wiadomo jednak, że Niemcy stworzyli tam tajną bazę okrętów podwodnych, której zapasy były stale uzupełniane (J. Machowski "Zdobywcy Białego Lądu").

 ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin