Aby oczy moje były miłosierne.pdf

(66 KB) Pobierz
oredzie67-2007.p65
16
Orędzie Miłosierdzia
W SZKOLE
ŚWIĘTEJ
SIOSTRY
FAUSTYNY
ABY OCZY MOJE
BYŁY
MIŁOSIERNE
Święta Faustyna nie tylko doświadcza Bo-
żego miłosierdzia. Ogarnięta bezkresną tajem-
nicą Boga miłującego człowieka, pragnie sama
przemienić się w miłosierdzie Boże. Pragnienie
rodzi modlitwę, a w modlitwie najpierw prosi
o to, co wydaje się najbardziej potrzebne – o dar
miłosiernych oczu: Dopomóż mi do tego, o Panie,
aby oczy moje były miłosierne, bym nigdy nie po-
dejrzewała i nie sądziła według zewnętrznych po-
zorów, ale upatrywała to, co piękne w duszach bliź-
nich, i przychodziła im z pomocą (Dz. 163)
pałki w tornistrze mojego dziecka. Rodzi się po-
dejrzenie o palenie papierosów. Widzę młodą
siostrę zakonną siedzącą na ławce w parku z mło-
dym mężczyzną. Rodzi sie podejrzenie, o co im
naprawdę chodzi...
Oko ma niesamowitą zdolność nie tylko wi-
dzenia, ale i reakcji. I jest bardzo niedobrze, kiedy
tą reakcją jest podejrzenie. Podejrzenie bowiem
zabija zaufanie. Zamyka drogę do spokojnego
i logicznego myślenia. Człowiek, który ma oczy
podejrzliwe, widzi tak naprawdę tylko to, co chce
sam widzieć, a nie to, co jest naprawdę.
Mieć oczy miłosierne znaczy „patrzeć nie-
podejrzliwie”, nie szukać zła, tam, gdzie go
może nie być, nie tracić zaufania do człowieka
tylko dlatego, że się „coś” widziało, nie dać się
wciągnąć w myślenie, które zapomina, że może
być niewinne to, co wydaje się dwuznaczne. Po-
zory bowiem niejednokrotnie mylą.
1. Dlaczego oczy?
Nie bez przyczyny św. Faustyna najpierw
prosi o miłosierne oczy. Oczy są bramą czło-
wieka do świata, pierwszym pomostem do dru-
giego człowieka, światłem, które pozwala zoba-
czyć nieraz nawet to, co w duszy gra. To oczy
przekazują pierwszy sygnał o drugim, pierwsze
informacje, które mogą wpłynąć na całą posta-
wę człowieka. To oczy mogą zalać się łzami na
widok dostrzeżonej nędzy i bólu. Ale te same
oczy mogą również odwrócić się od bliźniego,
zamknąć się, by nie widzieć niewygodnej rze-
czywistości, albo tylko być lekko przymknięte,
kiedy człowiek boi się całej prawdy.
3. Nie sądzić
Kto patrzy podejrzliwie, będzie i osądzał.
Za podejrzeniem idzie bowiem najczęściej sąd.
A sąd to nic innego jak tylko skazanie winowaj-
cy. Wyrok podejmowany na podstawie oglądu ze-
wnętrznego jest prawie zawsze krzywdzący. Krzyw-
dzący, bo przedstawia drugiego człowieka jako
złoczyńcę, zanim się dojdzie do prawdy. Krzyw-
dzący, bo każdy osąd drugiego jest w pewnym
sensie zawsze przeciwny Ewangelii. Mówi Jezus:
„Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni” (Mt 7,1) .
Oko miłosierne to oko, które nie sądzi wed-
ług zewnętrznych pozorów. To oko, które wie,
że prawda o człowieku jest bardziej złożona, że
2. Nie podejrzewać
To, że podejrzenie zaczyna się od oczu,
jest dosyć oczywiste. Widzę żebraka. Rodzi się
podejrzenie, że chce mnie naciągnąć. Widzę
przez okno współmałżonka rozmawiającego na-
zbyt radośnie z lokatorką z pierwszego piętra.
Rodzi się podejrzenie o ich relacje. Widzę za-
www.faustyna.pl
98820598.001.png
lipiec, sierpień, wrzesień 2008
czasem najprawdziwsze jest to, co niewidoczne
dla oczu. Oko miłosierne to oko, które widzi
więcej niż tylko pozory. Potrafi przeniknąć ser-
ce i to mocą ewangelicznego światła. Potrafi do-
strzec człowieka tam, gdzie inni widzą tylko
problem. Bo oko miłosierne to spojrzenie sa-
mego Stwórcy na człowieka poprzez człowieka.
17
z pomocą duszom bliźnim. Na pierwszy rzut
oka, prośba ta wydaje się dosyć dziwna. Bo
jeśli oczy miłosierne mają wypatrywać pięk-
no, to być może, nie dostrzegą tego, co w du-
szy woła o pomoc. Pierwszą jednak formą po-
mocy duszom jest zobaczenie w nich piękna.
Człowiek jest najpierw miłosierny poprzez ak-
ceptację drugiego człowieka, poprzez powie-
dzenie drugiemu: „w tobie jest odblask chwa-
ły Ojca ”. Dostrzegać piękno w duszach ludz-
kich to pierwszy czyn miłosiernych oczu
i pierwsza forma pomocy tym duszom. Nic tak
nie męczy duszy jak poczucie, że się nie jest
kochanym, poczucie bycia sądzonym bezpod-
stawnie, z pozoru.
Chodzi tutaj jednak nie tylko o taką formę
pomocy duszom. Kto dostrzega piękno duszy ludz-
kiej, widzi automatycznie jej nędzę. Wielkość spoj-
rzenia pozytywnego na człowieka przejawia się
w tym, że nie jest to spojrzenie zaślepiające, spoj-
rzenie, które niweluje wady, udając, że dusza jest
już anielska. Kto widzi autentyczne piękno w czło-
wieku, nie może również nie dostrzec tego, czego
człowiekowi brakuje. A jeśli już dostrzeże, w czym
można pomóc duszy, to się nie zawaha, ale przyj-
dzie z pomocą, bo kto szuka piękna, nie cofnie
się przed uczynieniem tego, co piękne.
Na świecie jest dwa razy więcej oczu niż
ludzi, ale ciągle za mało jest takich oczu, które
patrzą miłosiernie. A sprawa jest naprawdę istot-
na. Bo jeśli jesteśmy ciągle jakoś nie do końca
miłosierni, to dlatego, że oczy nasze nie patrzą
miłosierdziem. Miłosierne oczy szukają piękna,
a znalazłszy je, spieszą z pomocą temu, co jesz-
cze nie jest piękne. Najpierw więc trzeba nauczyć
się właściwego spojrzenia na drugiego człowie-
ka, zanim pospieszymy mu z pomocą.
Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko
jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz
jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie
w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w to-
bie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!
(Mt 6,22-23) .
4. Wypatrywać piękno
Nie chodzi o to, że nie da się dostrzec zła,
nawet przy pozornym spojrzeniu na innych. Cho-
dzi o to, by dostrzegać dobro. Co więcej, św. Faus-
tyna modli się, by mogła „upatrywać piękno”. Kie-
dy myślimy o „upatrywaniu”, mamy na myśli pe-
wien wysiłek. Może i nieraz trzeba się wpatrywać
długo, by zobaczyć „piękno” w czymś, co z pozo-
ru wydaje się szkaradne i bezwartościowe. Może
w tym „upatrywaniu” chodzi o to, że czasem trze-
ba szukać piękna w człowieku, bo grzech przesło-
nił to, co w każdym stworzeniu jest skarbem.
Jakkolwiek by to rozumieć, oczy miłosier-
ne powinny kierować się w stronę piękna. Mocą
płynącą z miłosiernych oczu Zbawiciela winny
przenikać skorupę zła i zaniedbań, przedzierać
się przez chwaszcze grzechów i mury obojętnoś-
ci, by ujrzeć to, co w każdym człowieku jest pięk-
ne – obraz i podobieństwo do Stwórcy.
Podstawową sprawą w „upatrywaniu pięk-
na” jest proste i niezachwiane przekonanie, że
w każdym człowieku, nawet jeśli wydaje się on
być największym zbrodniarzem, jest piękno. Jeśli
brak nam tego przekonania, nie tylko ktoś obcy,
ale nawet najbliżsi mogą w pewnym momencie
być postrzegani jako wrogowie, jako ktoś obcy.
Przekonanie o „pięknie” każdego człowie-
ka bierze się z kontemplacji Jezusa Chrystusa.
Im bardziej przybliżamy się do Jezusa miłosier-
nego, tym bardziej drugi człowiek zdaje się no-
sić w sobie skarb dziecka Bożego i piękno Bo-
skiego stworzenia.
5. Przyjść z pomocą
Święta Faustyna kończy modlitwę o mi-
łosierne oczy wezwaniem, by przychodziła
ks. Wojciech Węgrzyniak
www.faustyna.pl
98820598.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin